
Narracje 2014
Jestem stałą bywalczynią różnych festiwali, ale na gdańskie Narracje do wczoraj nigdy nie udało mi się wybrać. Być może w tym roku stałoby się tak samo, gdybym nie dowiedziała się, że część instalacji znajduje się na kampusie PG – nie mogłam już odmówić uczestnictwa. Czułam wręcz studencki obowiązek się tam pojawić i w ten sposób, po latach nieudolnych prób i żenujących wymówek, stawiłam się zwarta i gotowa na masę doznań artystycznych. Przerosły one jednak moje wszelkie oczekiwania.

Żeby jednak nie okazało się, że zignorowałam wysiłki organizatorów Narracji i zajmowałam się wyłącznie oglądaniem Wrzeszcza, wspomnę może o trzech hitach festiwalu – zaliczam do nich instalacje w Nowej Synagodze, pracę „RGB” Natalii Osuch i Dominika Rudasza oraz na koniec absolutny przebój, czyli „Duch miejsca” – ekokawiarnia zaaranżowana przez Stowarzyszenie Inicjatywa Miasto. Ponieważ z Lubym obchodziliśmy Narracje w dość chaotyczny sposób, zaczynając od końca, przechodząc do środka, potem do początku i znów do środka, na ulicę Wassowskiego trafiliśmy na samo zakończenie naszego spaceru – zziębnięci, trochę już zmęczeni (było koło 23:30), ale stanęliśmy jak wyryci na widok zaaranżowanej na zewnątrz kawiarenki. Żal było odchodzić, ta instalacja powinna na stałe zagościć na ul. Wassowskiego:)
Wiem, że wiele osób było rozczarowanych teogorczną edycją Narracji, słyszałam głosy, że jedyna interesująca część to ta na Politechnice Gdańskiej. Cóż, jeśli ktoś nie zna mrocznych zakamarków mojej kochanej uczelni, niezwykłych laboratoriów i zabytkowych audytoriów, to na pewno był pod ogromnym wrażeniem:) Mnie w tej części szczególnie urzekła instalacja w Audytorium Chemicznym – fajnie było na chwilę „odlecieć” w sali, w której w zeszłym roku odlatywałam ze znużenia podczas wykładów z podstaw chemii i nieorgany;) Ale dobór miejsca był idealny – ta sala naprawdę ma swojego ducha i świetnie wpasowała się w klimat całego festiwalu.