6 rzeczy, za które pokochasz Coachella Festival
Niezależnie od tego, jakiego gatunku muzyki słuchasz, ba, nawet jeśli muzyka nie znajduje się w kręgu Twoich zainteresowań, istnieje pewien festiwal, który na pewno przypadłby Ci do gustu. Jego formuła wykracza bowiem daleko poza ramy typowego festiwalu muzycznego, który to format jest nam znany za sprawą ojczystych wydarzeń, takich jak Open’er, Coke Live Music Festival, Orange Warsaw Festival czy nawet legendarny Woodstock. Coachella, a dokładniej Coachella Valley Music and Arts Festival, bo o niej tu mowa, jest w USA świętem – świętem muzyki, sztuki, zabawy, jedzenia, mody, design’u… W zeszłym roku (tj. w 2014 r.) w wydarzeniu wzięło udział, bagatela, 579 000 osób. Dla porównania, na ubiegłorocznym Open’erze bawiło się niespełna 100 000 ludzi… Ale nie tylko o skalę festiwalu tu chodzi, chociaż faktycznie te statystyki robią na mnie wrażenie. Istnieje co najmniej kilka powodów, dla których nie pogardziłabym opaską wstępu na Coachellę. I myślę, że przynajmniej jeden z nich przemówi również do Ciebie, drogi Czytelniku.
-
Muzyka
AKTUALIZACJA 11.04.2017:
Aktualny line-up widoczny poniżej. Jeśli chociaż 1/4 tych artystów pojawiłaby się w Polsce na WSZYSTKICH festiwalach w 2017 roku to byłabym szczęśliwa!AKTUALIZACJA 15.04.2016:
Tekst był pisany w 2015 roku, ale dla zainteresowanych poniżej publikuję częściowy line-up Coachella Festival 2016, a pełny można przeczytać również tutaj. Ech, minął rok, a ja nadal marzę o bilecie na ten festiwal. Przypuszczam, że za rok, za dwa i tak już zawsze będę marzyć o tym, aby w kwietniu znaleźć się w słonecznej Kalifornii.***
Z oczywistych względów zacznę od walorów muzycznych, które tak naprawdę zasługują na osobny, bardzo obszerny artykuł, bowiem przez sceny Coachelli przewinęło się tyle gwiazd światowego formatu, że ciężko w kilku zdaniach pomieścić potęgę tego wydarzenia. Regularnie uczestniczę w polskich festiwalach, w różnych miastach, o różnych nastrojach muzycznych i chyba śmiało mogę powiedzieć, że tych wszystkich muzyków, których ja słuchałam na żywo przez ostatnich 5 lat, na Coachelli można spotkać podczas tylko jednego dnia koncertów. Co ważne, a o czym być może nie wiecie, Coachella trwa dwa weekendy, w sumie 6 dni – dwa piątki, dwie soboty i dwie niedziele. Co więcej, line-up praktycznie pokrywa się tydzień po tygodniu, więc na upartego można dwa razy pójść na koncert Florence and the Machine, dwa razy na Drake’a, dwa razy na AC/DC… No ale po co, skoro można po prostu podzielić czas pomiędzy różne występy, czyli dokonać tego, czego tak bardzo brakuje mi nieraz na Open’erze – być w dwóch miejscach „na raz”. Podczas, gdy w Kosakowie muszę wybierać pomiędzy dwiema ukochanymi gwiazdami, na Coachelli w jeden weekend wybrałabym się na jedną, aby po tygodniu posłuchać tej drugiej. Układ idealny, prawa? <3 Wracając jednak do sprawy line-up’u – jest zabójczy. W tym roku organizatorzy przygotowali aż 6 scen, na deskach których zobaczyć można na żywo (poza wymienionymi wcześniej: Florence, Drake i AC/DC):- Piątek (10 i 17 kwietnia): Tame Impala, Interpol, Azealia Banks, Angus&Julia Stone, Lil B, Kimbra, Caribou, Lykke Li, Kiesza, George Ezra (!!!).
- Sobota (11 i 18 kwietnia): The Weeknd, Jack White, alt-J, Hozier, Milky Chance (!!!), Clean Bandit, Chet Faker, Kasabian.
- Niedziela (12 I 19 kwietnia): Marina and the Dimonds, Jamie xx, The Cribs, Vance Joy (!!!), David Guetta…
-
Moda
-
Miejsce
-
Atrakcje
-
Design
-
Klimat
***
Wiem, że moja fascynacja tym festiwalem zakrawa na lekką obsesję, ale nie dbam o to. Chociaż Coachella tworzona jest z myślą o Amerykanach, którzy mentalnością i ogólnym stylem bycia są mi bardzo, bardzo dalecy, to śmiało przyznaję się, że na te sześć kwietniowych dni mogłabym odciąć sznureczek trzymający mnie na twardej ziemi i polatać chwile ponad jej powierzchnią, podobnie jak czyni wiele przedstawicieli młodzieży zza Atlantyku. Z przyjemnością przestałabym myśleć o codziennych troskach, tak aby przez krótką chwilę mieć na głowie tylko dylematy pokroju „bikini różowe czy w kwiatki? koronka czy zwiewny szyfon?”. W związku z tym, wygrywając w totka lub innej loterii, na pewno na liście zakupów znalazłaby wejściówka na Coachellę, będącą ucieleśnieniem amerykańsko-kalifornijskiego snu, który czasem śni się również mnie.Wybaczcie, że nie podaję źródeł zdjęć, przeszukałam dla nich pół sieci, więc ciężko teraz wszystko prześledzić 🙂 Ale na pewno część z nich znajdziecie na oficjalnej stronie festiwalu.
0