Top

Im jestem starsza, tym bardziej zmienia się mój sposób wartościowania rzeczy. Wydaje mi się, że ten proces dotyczy jednak każdego z nas, sądząc po opisach i zdjęciach publikowanych przez moich znajomych w social media. I tak sezon truskawkowy, z zupełnie nieistotnego, stał się Mekką w kalendarzu wszystkich młodych dorosłych. Kiedyś Gwiazdka, dzisiaj truskawki. Świat się zmienia.

Zastanawiałam się ostatnio, dlaczego akurat truskawki? Co te owoce mają w sobie, poza witaminami i minerałami, że wszyscy celebrujemy pierwszą skonsumowaną miseczkę dziesiątkami powiadomień na Facebook’u? Dlaczego gwiazdą social mediów jest akurat ta przerośnięta poziomka, a nie np. równie smaczna i zdrowa malina? Albo słodziutkie czereśnie? O co kaman?!

W innym poście wspominałam kiedyś, że it’s all about timing. Czyli że wszystko jest względne i zależne od czasu, bo to czas tak naprawdę determinuje, co nam się spodoba, a co nie, co przyciągnie, a co odrzuci. Fenomen truskawek opiera się chyba właśnie na tym wyczuciu czasu. Z perspektywy większości są to pierwsze typowo letnie owoce, które po długich, zimnych miesiącach pojawiają się na straganach i sklepowych półkach. Po okresie owocowej posuchy, gdy za rarytas uchodziły jabłka, gruszki czy pomarańcze, w końcu można dostrzec światełko w tunelu. Czerwone, soczyste światełko w postaci truskawek, które inicjują sezon letni, kiedy to wybór owoców do skosztowania będzie się stale powiększał. Idąc dalej tym tropem, są też sygnałem, że oto zbliża się upragniony czas urlopowy, a każdy posłaniec przekazujący nam takie dobre wiadomości zawsze będzie przez nas lubiany.

150527_truskawki3

Ale to nie jedyny powód, dlaczego akurat ta odmiana poziomek robi taką zawrotną karierę w majowo-czerwcowym (czasem też i lipcowym) jadłospisie Polaków. Wspomnienia i tradycja – to chyba najsilniejsze determinanty truskawkowego fenomenu. Z roku na rok coraz mniej pamiętamy z okresu dziecięcego, coraz więcej faktów nam umyka, coraz mniej historii jesteśmy w stanie przytoczyć… Ale smaki i zapachy to najlepsze portale prowadzące do nawet głęboko ukrytych wspomnień, a truskawki są na szczycie portalowej toplisty. Ilekroć poczuję chociaż ich aromat, od razu na myśl przychodzą mi obrazy z dzieciństwa – kilka sztuk tych owoców w niedużej, plastikowej miseczce, polane przez mamę lub babcię słodką śmietaną. Albo makaron z truskawkami podawany w przedszkolu – wtedy był to rarytas. W podstawówce ta sama potrawa serwowana była co poniedziałek, raz w miesiącu zastępowało ją spaghetti. Kto by pomyślał, że będę w stanie przypomnieć sobie stołówkowe menu sprzed… 16-17 lat! Właśnie na tym polega fenomen truskawek.

Przy okazji tego wpisu nie mogłam odmówić sobie poszukania w internecie historycznych faktów dotyczących tych czerwonych owoców. Pierwsze, co mnie zaskoczyło, to że truskawki powstały na skutek skrzyżowania dwóch odmian poziomek. Może to oczywiste pochodzenie, ale ja jakoś zawsze uważałam raczej poziomki za odmianę truskawek, a nie odwrotnie. Całe życie się człowiek uczy! Ponadto możliwość rozkoszowania się ich smakiem zawdzięczamy… Królowi Słońce, czyli Ludwikowi XIV, który swojemu nadwornemu botanikowi nakazał zmieszać dwa gatunki poziomek, aby uzyskać trwałą ich odmianę w postaci właśnie truskawek. Miało to miejsce w XVIII w., a już pod koniec tego stulecia owoc ten uprawiany był na szeroką skalę również przez Anglików, którym zawdzięczamy powszechny dostęp do truskawek w sklepach. To oni bowiem wynaleźli metody krzyżowania poziomek stosowane do dziś i to w londyńskim sklepie w 1830 roku po raz pierwszy truskawki wprowadzono do ogólnego obrotu.

150527_truskawki1Kiedyś podawane tylko na salonach Wersalu, dziś dużo łatwiej dostępne truskawki wciąż uchodzą za dobro luksusowe. Chociaż w szczycie sezonu ich cena nie przekracza kilku złotych za kilogram, setki wpisów w social mediach mówią same za siebie – kochamy te owoce jak żadne inne. Zapewniają nam bogactwo smaku, witamin i minerałów, ale przede wszystkim tych słodkich wspomnień z dzieciństwa, które z roku na rok coraz łatwiej nam umykają. Ja tymczasem po latach truskawkowego obżarstwa odkryłam jeszcze jeden czynnik tłumaczący moją słabość do tych owoców – systematyczna nazwa truskawki to „poziomka ananasowa“… A nie mówiłam – całe życie się człowiek uczy!

Zdjęcia na licencji CC: 1, 2, 3.