Top
Książka "Miasto 44"

Na pewno nie raz oglądaliście film, który powstał na podstawie przeczytanej przez Was uprzednio książki. Zazwyczaj wycinają w nim większość scen, zmieniają fabułę, dodają nowe wątki, a te Waszym zdaniem najważniejsze po prostu omijają. Oglądając ekranizację człowiek piekli się, że jak można było tak podle potraktować tak dobrą książkę?! No to teraz wyobraźcie sobie, że oglądacie świetny film, a później sięgacie po powieść napisaną w oparciu o jego scenariusz. Jedyny komentarz, jaki nasuwa się podczas lektury: “zajebiście, dodali nowe sceny!”.

Tak właśnie pomyślałam pochłaniając na jednym wdechu kolejne strony “Miasta 44”, która to książka powstała na podstawie filmu Jana Komasy o tym samym tytule. Nie miałam pojęcia, że niejaki Marcin Mastalerz podjął się przeniesienia scen z ekranu na papier. Dowiedziałam się o tym przypadkiem dwa tygodnie temu, gdy po raz drugi obejrzałam wersję kinową i wstrząsnęła ona mną jeszcze bardziej niż podczas premiery. Pisałam o tym na Facebook’u, gdzie kolekcjonuję mini-recenzje obejrzanych produkcji, i nadal podtrzymuję, że to jeden z najlepszych filmów jakie powstały w Polsce i jeden z najlepiej opowiadających o Powstaniu Warszawskim. Genialna gra aktorska, efekty specjalne, muzyka, ale przede wszystkim historia, jaka jest przekazywana widzom – to wszystko pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na te tragiczne wydarzenia z historii wojennej Polski. Wydaje mi się, że to jedyny dotąd film, który pokazywał, jak powstanie przeżywały osoby młode, że to nie byli mityczni herosi, ale nastoletni, niedoświadczeni żołnierze, których wojna zaskoczyła w momencie, kiedy powinni budować swoją przyszłość, przeżywać miłości, odkrywać świat, a nie walczyć o każdą następną minutę życia.

Nie chcę jednak rozpisywać się nad “Miastem 44” ze srebrnego ekranu, bo z zamierzenia jest to recenzja książki o tym samym tytule. Po premierowej emisji filmu na HBO, która miała miejsce dwa tygodnie temu, poczułam chęć zgłębienia swojej wiedzy na temat Powstania Warszawskiego, więc przeszukałam Internet w celu odnalezienia ciekawych pozycji książkowych (jeśli macie jakieś pomysły, proszę o inspiracje!). Początkowo sięgnęłam po inne tytuły, bo nie byłam świadoma, że “Miasto 44” doczekało się wersji literaturowej. A jednak! Czym prędzej popędziłam do biblioteki i już nazajutrz miałam w ręku porządnie wydany egzemplarz powieści Marcina Mastalerza.

Książka "Miasto 44"

Nie pierwszy raz czytałam książkę dopiero po obejrzeniu jej ekranizacji, natomiast nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się czytać powieści, która powstała w oparciu o scenariusz. I było to naprawdę ciekawe doświadczenie. W pisanej wersji “Miasta 44” znalazło się sporo dodatkowych scen (to ważny powód, dlaczego warto sięgnąć po tę pozycję z bibliotecznej półki!), dodatkowo zawarto trochę autentycznych depeszy i listów z czasów powstania, a także cytatów z poezji polskiej. Sceny przetransferowane z ekranu, zwłaszcza wypowiedzi bohaterów, są kropka w kropkę jak w filmie – rzadko się zdarza taka zgodność. Książka jednak bardzo poszerza historię Stefana i jego przyjaciół, rzuca nowe spojrzenie na wiele faktów, rozwiewa pewne wątpliwości, które pojawiały się wśród widzów po obejrzeniu produkcji w kinie. Niestety nie wszystkie z tych wątpliwości wyjaśniają się tak, jakbym sobie tego życzyła, ale przynajmniej można mieć pewność, co tak naprawdę się wydarzyło i jak skończyła się cała ta historia.

Warto podkreślić ciekawy sposób przedstawiania scen w książce – podobnie, jak robił to Miłoszewski w “Bezcennym”, tak samo Mastalerz przekazywał czytelnikowi opisy wydarzeń w trybie 3D, tj. z punktu widzenia różnych bohaterów. Czasem ich wątki pojawiały się tylko na kilkanaście zdań, aby po prostu urozmaicić fabułę i pomóc wyobrazić sobie lepiej to, co dzieje się ze Stefanem, Biedronką i innymi powstańcami. Bardzo dobrze czyta się takie powieści i dzięki temu pochłaniałam stronę za stroną, a podróż do pracy PKM-ką była stale za krótka.

Książka "Miasto 44"

Warto zwrócić uwagę na piękne wydanie książki – twarda okładka, gruby, śliski papier i liczne fotosy z filmu

Książka "Miasto 44"

Komasa swoją produkcją rozwalił system i to nie ulega żadnej wątpliwości. Książkę “Miasto 44” warto przeczytać głównie dlatego, że film jest genialny i że być może nie wszyscy chcą, aby się kończył, zwłaszcza w taki sposób… Niestety wydarzenia przedstawione w powieści nie wniosą dużych zmian do tej historii, ale przynajmniej pozwalają chwilę dłużej pobyć z jej bohaterami, poznać ich lepiej i lepiej zrozumieć to, co czuli, gdy ich świat powoli przestawał istnieć. Wciąż podtrzymuję, że “Miasto 44” najlepiej wprowadza masowych odbiorców w niezwykłe chwile powstańczej Warszawy i zupełnie inaczej o nich opowiada, rzucając nowe światło na to, co do tej pory wiedzieliśmy i jak sobie wyobrażaliśmy sierpień i wrzesień 1944 roku. Nieważne jednak, czy obejrzycie to na ekranie, czy przeczytacie w książce – ważne jest tylko to, aby tę historię odkryć. I niekoniecznie zrozumieć, bo w wielu przypadkach jest to po prostu niemożliwe.