Top
Canon EF 16-35mm f/4L IS USM zdjęcia
W marcu działo się tak dużo, że wydaje mi się, jakby trwał znacznie dłużej niż 31 dni. Z jednej strony zaczęłam zupełnie nowy rozdział w życiu zawodowym – od marca oficjalnie pracuję jako freelancer, zupełnie na swoim, co oznaczało dla mnie stworzenie zupełnie nowych planów dnia. To zupełnie inne życie niż na etacie, ale o tym może opowiem innym razem. Co jeszcze się działo? Wiosna, drogie ananasy, wiosna! To najwspanialsze wydarzenie minionego miesiąca, które na całe szczęście nie było krótkim incydentem, ale oficjalnym otwarciem dłuższego okresu. I to właśnie wiosna wyznaczała tempo mojego życia przez cały marzec. Wspominałam ostatnio na Facebooku, że rozważam zmianę formuły szlagierów, być może w ogóle odejście od samego określenia “szlagiery”. Cykl uruchomiłam w kwietniu zeszłego roku, więc postanowiłam napisać być może ostatnie szlagiery, aby dopełnić do całego roku. Przedstawiam zatem największe przeboje minionego miesiąca.

1. Kwiaty, kwiaty, kwiaty

szlagiery marca Zacznę od tego, co w marcu podobało mi się najbardziej – jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, aby mój pokój był pełen kwiatów tak, jak miało to miejsce w ubiegłym miesiącu. Wazon nigdy nie był pusty, co jest zasługą imprezy rodzinnej z okazji mojej magisterki, później Wielkanocy, a ponad wszystko dzięki Lubemu, który rozpieszczał mnie bukietami przez calutki marzec. Uwielbiam wiosenne kwiaty, tulipany to moim zdaniem najwdzięczniejsze z kwiatów i tym chętniej przyjmowałam kolejne sztuki. Muszę przyznać, że obcowanie z kwiatami nastraja niesamowicie, inspiruje, nadaje takiej świeżości i lekkości, która udziela mi się ilekroć znajduję się w pobliżu nich. Polecam Wam wykorzystać tę metodę w kwietniu, u mnie na szczęście trwa ciąg dalszy!

2. Pierwszy własny obiektyw do pełnej klatki – Canon EF 16-35mm f/4.0 L IS USM

Stało się, zebrałam się w sobie i dokonałam pierwszego zakupu obiektywu odkąd w listopadzie wyposażyłam się w nowy aparat (chyba Wam nie wspominałam, ale od listopada jestem szczęśliwą posiadaczką Canona 6D). Moja przygoda z fotografią trwa, chcę się w niej coraz bardziej rozwijać i nie ukrywam, że zakup nowego szkła bardzo mnie zmotywował, tym bardziej, że nigdy wcześniej nie pracowałam na takim sprzęcie. Pierwsze ujęcia nowym nabytkiem wykonałam w Gdańsku, na Starym Mieście – poniżej kilka wspomnień z tego spaceru. Wkrótce możecie się spodziewać więcej zdjęć. Przy okazji przypominam wpisach z serii Photo diary, czyli fotograficznych pamiętnikach z różnych okazji i wyjazdów. Canon EF 16-35mm f/4L IS USM zdjęcia Canon EF 16-35mm f/4L IS USM zdjęcia Canon EF 16-35mm f/4L IS USM zdjęcia

3. Trapezowa spódnica nad kolano

160410_szlagiery5 Każda dziewczyna o rozmiarze powyżej 36 i nogami nie-jak-u-modelki pewnie potwierdzi, jak trudno jest kupić krótką spódnicę, która nie będzie za krótka. Przez lata nosiłam spódniczki tzw. zakryjdupki, z których na całe szczęście wyrosłam. Mam w szafie sporo spódnic midi, które uwielbiam, ale naprawdę zależało mi na tym, aby mieć krótszy fason. Krótszy, ale nie za krótki, w końcu istnieje wyraźna różnica. Szukałam spódnicy nad kolano, która bez problemu zakryje większą część uda i taką, o której zapomnę podczas noszenia (czyt. nie będzie się przekręcała, podwijała, zsuwała, po prostu będzie znać swoje miejsce). O dziwo udało mi się taki model znaleźć i to w Zarze, sklepie, w którym do niedawna zaopatrywałam się tylko w buty i tylko na wyprzedaży. Przyznaję, że Zara coraz częściej mnie pozytywnie zaskakuje i wróżę nam dłuższy romans. A sama spódniczka jest naprawdę świetna – w dobrej cenie (119zł), klasyczny fason, ciekawy kolor, doskonała na wiele okazji. 160410_szlagiery6

Spódnica z imitacji skóry, Zara, 119zł, do kupienia tutaj.

4. Odżywka do paznokci Eveline 8w1

Sama nie wierzę, że to się stało, ale stało się – drugi raz w życiu sięgnęłam po tę odżywkę. Nie wiem, czy orientujecie się w temacie, ale ten specyfik ma tylu fanów, ilu wrogów i po pierwszym podejściu, które miało miejsce rok temu, zdecydowanie należałam do tej drugiej drużyny. Wówczas zastosowałam odżywkę na bardzo zniszczoną płytkę paznokcia, co skończyło się stanem zapalnym i ledwo udało mi się odratować paznokcie przed ich utratą (dosłownie!). Można o tym sporo poczytać w internecie, więc oszczędzę Wam szczegółów. W każdym bądź razie, po tamtych przygodach obiecałam sobie, że nigdy więcej nie sięgnę po ten produkt, chociaż przez wiele osób uznawany jest za jedyną skuteczną odżywkę do paznokci. Niedawno wspominałam o odżywce Sally Hansen, ta jednak przestała działać i nie poradziła sobie z kruchością moich paznokci. Od wielu miesięcy płytka szybko mi się łamała, rozdwajała, więc w ogóle zrezygnowałam z malowania paznokci. Ostatnio postanowiłam podjąć ostatnią próbę ich uratowania i w akcie desperacji sięgnęłam właśnie po odżywkę Eveline 8w1. I… zadziałała! Eveline 8w1 recenzja Bez żadnych efektów ubocznych, paznokcie są coraz mocniejsze, nie rozdwajają się i co najważniejsze nie wystąpił stan zapalny. Jak się później okazało, na ulotce dołączonej do odżywki jak byk jest napisane, że nie wolno jej stosować na bardzo zniszczoną płytkę – to może tłumaczyć, dlaczego przy pierwszym podejściu produkt dał tak tragiczne skutki. Na tę chwilę jestem fanką Eveline 8w1, zobaczymy, do kiedy starczy mi entuzjazmu. Mogę jednak polecić ją wszystkim dziewczynom, które są zmęczone poszukiwaniem idealnego specyfiku do poprawy stanu paznokci. Warto dać szansę odżywce Eveline, ba, warto dać jej nawet drugą szansę!

5. Colour therapy, czyli kolorowanka na odstresowanie

Na początku marca upolowałam piękne papiernicze cudeńko – kolorowankę. Moda na kolorowanie wróciła i zaatakowała też dorosłych, Empik pełen jest podobnych książek z kolorowankami, ale ta jest wyjątkowo piękna. W twardej oprawie, na sztywnym, kolorowym papierze. Ilustracje są obłędne, aż szkoda mi je niszczyć moim bazgroleniem. Znalazłam ją na dziale wyprzedażowym w TK MAXX, oryginalnie kosztowała ok. 60zł (!!!), ja wydałam na nią równe 20zł. Cena do zniesienia, tym bardziej, że kolorowanka sprawia mi naprawdę sporą frajdę. kolorowanka TK MAXX kolorowanka TK MAXX

Kolorowanka TK MAXX, 20zł (%)

6. Piosenka 7 years Lukas Graham

Ten utwór to mój ulubiony repertuar podczas jazdy samochodem. Codziennie próbowałam opanować dość skomplikowany tekst piosenki, z każdym odsłuchaniem wyłapywałam coraz więcej słów i obecnie osiągnęłam już niemalże perfekcję. Sama muzyka bardzo mi się podoba, ale nie ukrywam, że w samochodzie słucha się jej najlepiej. Tym bardziej, że tylko w samochodzie mogę ją śpiewać na głos i to bez żadnych skrupułów 😉

***

Tyle jeśli chodzi o marzec. Kwiecień rozpoczął się od zakupów, ale czy i w jaki sposób opowiem Wam o tym, co wydarzy się w kwietniu, okaże się dopiero pod koniec miesiąca. Przy okazji chciałam Was prosić o wszelkie uwagi i sugestie dotyczące cyklu szlagierów. Nie ukrywam, że teksty z tego cyklu pisałam z myślą o Was, starałam się dzielić sprawdzonymi zakupami, tak aby pomóc Wam omijać szerokim łukiem buble i kupować tylko to, co sprawdzone. Więc jeśli macie ochotę podzielić się swoją opinią na temat szlagierów miesiąca, jestem otwarta na wszelkie propozycje i szczerze na nie liczę. Opcja dodawania komentarzy znajduje się niżej pod tekstem, tak tylko przypomnę 😉

Wspaniałej wiosny Wam życzę!