Top
6 myśli o teatrze
Temat teatru od lat budzi spore kontrowersje, ponieważ powszechnie uważa się, że to rozrywka, która powoli ginie pod naporem multipleksów, Netflixa i ogólnego trendu w społeczeństwie, aby korzystać z innych uciech kulturalnych. Mam to szczęście, że od najmłodszych lat byłam zabierana do teatru – czy to w podstawówce do gdańskiego Teatru Miniatura, czy w gimnazjum, gdy po szkole organizowane były wyjazdy autokarem na musicale w gdyńskim Teatrze Muzycznym. Dodatkowo o moje obycie ze sztuką teatralną zawsze dbała moja Mama i dzięki temu w swoim życiu widziałam naprawdę sporo przedstawień. Podczas ostatniej wizyty w Warszawie tradycyjnie odwiedziłyśmy dwa teatry – Teatr 6. piętro oraz Och-Teatr. Siedząc na widowni tego drugiego, rozglądałam się po sali i naszło mnie na chwilę rozmyślań o tym, czym teatr współcześnie jest i czy naprawdę jest z nim tak źle, jak się wszystkim wydaje? Postanowiłam spisać moich 6 myśli o teatrze.

1. W teatrze widownie są zawsze pełne ludzi

Nie wiem, czy to kwestia sztuk, które wybieram czy jednak zainteresowanie teatrem nie jest aż tak słabe, ale ilekroć zasiadam na widowni zawsze zwracam uwagę na to, że sala jest pełna ludzi. Podczas spektaklu w Teatrze 6. piętro widzów było tak wielu, że niektórzy musieli siadać na schodach. Początkowo sądziłam, że być może „Bóg mordu” niedawno miał swoją premierę, ale skąd tam! Pierwszy raz wystawiano go w 2012 roku, a mimo to zainteresowanie sztuką wciąż jest bardzo duże. Więc albo przedstawień jest mało, ponieważ organizatorzy obawiają się o rentowność, albo teatr wcale nie jest ginącą rozrywką.

2. Wśród widzów jest bardzo dużo młodzieży

Niezwykle cieszy mnie widok bardzo młodych osób oglądających przedstawienia. Chociaż spektakle odbywają się późnym wieczorem, bardzo często w weekendy, to za każdą wizytą w teatrze zauważam wśród publiki wycieczki szkolne. Cieszę się, że zainteresowanie tym rodzajem sztuki nie słabnie wśród młodych, to dobry znak dla przyszłości teatru, ale też całego społeczeństwa.

3. Teatr powszednieje

Niestety, ze smutkiem odbieram zmianę nastawienia publiczności do wizyty w teatrze. Od dziecka wychowywano mnie, że do teatru wypada założyć lakierki, koszulę, wyprasowaną spódniczkę… Oczywiście, współcześnie nietrudno dopatrzyć się elegancko ubranych osób, które wciąż mają odpowiedni szacunek do sztuki teatralnej, ale wśród garniturów i garsonek coraz częściej spotyka się sprane jeansy, bluzy dresowe (sic! w Teatrze 6. piętro dopatrzyłam się gościa w sportowej bluzie!), adidasy… Szkoda, aby teatr stracił swą moc.

4. Dużą popularnością cieszą się lekkie komedie i musicale

Muszę się przyznać do tego, że przez wiele lat oglądania przedstawień chyba nigdy nie oglądałam na żywo żadnego dramatu. Zawsze były to lekkie komedie, zazwyczaj zapożyczone zza granicy, albo popularne musicale (m.in. Stomp, Grease, Mamma Mia!, Upiór w operze). Uświadomiłam to sobie podczas ostatniej wizyty w Och-Teatrze, gdy czekałam na rozpoczęcie kolejnej komedyjki w gwiazdorskiej obsadzie. Śmiem przypuszczać, że zdecydowana większość ludzi wybiera dokładnie ten sam repertuar, przez co sztuka poważna mocno traci. Przy okazji możesz przeczytać recenzję Mamma Mia! w Teatrze Muzycznym Roma

5. Obiekty teatralne potrafią zaskakiwać

Ciekawym trendem jest powstawanie teatrów, które zaskakują swoim wnętrzem czy układem sali. W Gdańsku kilka lat temu otwarto Gdański Teatr Szekspirowski, który uważam za arcydzieło architektoniczne. Nie dość, że wnętrze sali to pięknie unowocześniony tradycyjny teatr szekspirowski, to dodatkowo budynek jest wyposażony… w otwierany dach! Latem sztuki mogą się odbywać pod chmurką, to naprawdę niezwykłe przeżycie. Przeczytaj relacje z koncertów w GTS: Mela Koteluk w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim Domowe Melodie w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim Z kolei będąc ostatnio w Warszawie, zostałam zaskoczona układem sali w Och-Teatrze – scena jest umieszczona na środku pomieszczenia, z dwóch stron otoczono ją publicznością. Skutkiem jest nie tylko lepsza widoczność, ale przede wszystkim zupełnie inna gra aktorska, bowiem artyści muszą stale poruszać się po scenie, aby ich głos rozchodził się w wielu kierunkach.

6. Teatr czy film?

Osobiście z teatrem mam ten problem, że oglądając sztukę na żywo bardzo łatwo zapominam o tym… że to sztuka na żywo! Gdy tak wpatruję się w grę aktorów, tracę poczucie czasu i miejsca i wydaje mi się, jakbym oglądała film w kinie. Czasem mam o to do siebie pretensje, ale niestety niewiele mogę na to poradzić. Czy ktoś jeszcze ma podobnie…?

***

Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie nie widzę całego problemu związanego z współczesnym teatrem, ale w moich oczach ten obszar sztuki ma się całkiem nieźle. Teatr poszedł z duchem czasu, oferując nam łatwo dostępną rozrywkę, ale mam szczerą nadzieję, że głębia prawdziwej sztuki nie zostanie utracona. W końcu teatr od zarania dziejów na swój sposób wychowuje społeczeństwo i dla dobra nas wszystkich powinno tak pozostać. To było moich 6 myśli o teatrze – a teraz przyznaj się, kiedy był Twój ostatni raz w teatrze? I czy zakładasz do teatru lakierki? 🙂