Top

Nigdy nie ukrywałam przed Wami mojej słabości do zakupów, zwłaszcza tej, która uaktywnia się u mnie jesienią. Wspominałam o tym nie raz i dzisiaj tylko to powtórzę – gdy lato dobiega końca, nadchodzą pierwsze chłodne wieczory, a sklepowe półki uginają się od nowości na sezon FALL/WINTER, saldo mojego konta niebezpiecznie maleje. Wszystko to dlatego, że jesień (od kilku już lat) to moja ulubiona pora roku w kontekście mody. Po tygodniach, a w tym roku wręcz miesiącach, śmigania w lekkich sukienkach i kombinezonach i nakładaniu na siebie jak najmniejszej liczby warstw, nadchodzi czas, gdy w końcu można zaszaleć. Nareszcie zakładanie na siebie koszulki, swetra i marynarki i owijanie wszystkiego szalem ma sens i nie będzie uznawane za jakieś dziwactwo. A ponieważ w kwestii ubioru minimalistka ze mnie żadna, tym bardziej kocham jesień – mogę w pełni rozwijać moje modowe szaleństwa i tworzyć coraz to śmielsze kombinacje.

Nic więc dziwnego, że od kilku tygodni z wypiekami na twarzy śledzę wszystkie nowości w sklepach odzieżowych. Jestem już na bieżąco z większością co smaczniejszych kąsków i tylko czekam na tradycyjny już wrześniowy weekend w Warszawie, gdy przez kilka dni nie nie będę robić nic poza chodzeniem po sklepach i wydawaniem pieniędzy (z drobną przerwą na teatr, kino i wystawy sztuki). Tak, tak, ten weekend właśnie się zbliża, a ja zdążyłam już przygotować listę ubraniowych zakupów. Obawiam się, że w tym roku popłynę z tematem jak nigdy wcześniej…

Zanim jednak stanę w kolejce po chwilówkę (oczywiście żartuję, w życiu nie wzięłabym chwilówki na ubrania, jak już to na wakacje; tak, tak, znowu żart), postanowiłam wszystkie moje modowe odkrycia na ten sezon zebrać w jednym miejscu. Z jednej strony chcę mieć jasny dowód na to, że kupienie wszystkich wymienionych poniżej rzeczy byłoby szaleństwem (a przejrzysty układ tej listy znacznie ułatwia mi dojrzenie tej prawdy), a z drugiej wybrane przeze mnie ubrania i trendy są tak atrakcyjne, że szkoda, abym tylko ja się nimi ekscytowała. Pomyślałam, że to dobry temat na tekst na bloga, ja przynajmniej z chęcią czytam podobne przeglądy zakupowe. Oto przed Wami mój Ananasowy September Issue – jeszcze cieplutki, prosto z redakcji! Mam nadzieję, że nie wykupicie wszystkiego!

#1 Sztruks

Ok, przyznaję się bez bicia - totalnie uległam aktualnej modzie na sztruks i na pewno zobaczycie mnie w czymś sztruksowym w tym sezonie. W ogóle dziwi mnie, że ten materiał był nieobecny w sklepach przez tyle lat - przecież on jest totalnie przyjemny w dotyku, komfortowy w noszeniu z uwagi na swoją miękkość, a przy tym ma ciekawą teksturę. I chociaż w moich kręgach określeniem "ale sztruks!" nazywa się największe paździerze, to nie przejmuję się krzywą miną Lubego i mam zamiar paradować w sztruksie tej jesieni. KTO JEST ZE MNĄ?!

#2 Kolorowe futro

Czyli największe dziwactwo i największa ekstrawagancja tego sezonu, ale któż by się przejmował obiektywną prawdą...!

Kolorowe sztuczne futro, Mango, 299,90 zł

Nie mam złudzeń, że sztuczne (!) futro w wielobarwne łaty niemal na pewno wyjdzie z mody po sezonie. Nie to, żebym tak totalnie przejmowała się tym, co akurat jest w modzie (a przynajmniej tak sobie wmawiam), jednak lata zakupowych doświadczeń nauczyły mnie, że jeśli coś w danej chwili uchodzi za tzw. "ostatni krzyk mody", to niemal na pewno nikt nie będzie o tym czymś pamiętał za pół roku. No, może za rok, ale na pewno ta chwała przeminie i to szybko. Wielobarwne futro z pewnością podzieli ten los, a mimo to usilnie staram samą siebie przekonać, że nieee, że z nim jednak będzie inaczej! Fajnie, gdyby faktycznie przetrwało próbę czasu, bo to jedyny powód na usprawiedliwienie cen tego typu odzieży, ale któż by się tam przejmował pieniędzmi, gdy mowa o takich cudeńkach...

#3 Coś z połyskiem

Łączenie grubych swetrów z czymś połyskującym to jeden z moich ulubionych ponadczasowych trendów jesiennych. Więc im chłodniej za oknem, tym bardziej rozglądam się za ubraniami z satyny albo aksamitu. A jeśli dodatkowo mogę przy tym zagrać kolorem i do szarego swetra założyć połyskujące coś w kolorze burgundu lub złota - wtedy moja wewnętrzna strojnisia jest w pełni kontentowana!

→ Satynowa plisowana spódnica w graficzny wzór, Mango, 199,90 zł

Ananasowy September Issue

Uwielbiam jesień za to, że sprzyja sukienkom i to sukienkom wszelkiej maści. Można sięgać i po te bardziej zwiewne, zestawiając je z grubym swetrem lub płaszczem, ale również po te cięższe, żakardowe albo i nawet z wełny. W moim przypadku w ruch, oczywiście, idą kiecki o długości midi - ich zdecydowanie najwięcej jest w mojej szafie. Ale wiadomo, co mówi się o sukienkach - nigdy ich dość! Dlatego nie zamykam się na nowości tego sezonu, a tutaj przedstawiam te najciekawsze, które zwróciły moją uwagę.

Ponadczasowy fason, kolor pasujący do wszystkiego i tkanina, która sprawia wrażenie mega przyjemnej (mam zamiar sprawdzić to na żywo). Taka kiecuchna nigdy nie wyjdzie z mody!

→ Klasyczna szara sukienka midi, Zara, 199 zł

Głęboki odcień granatu, swobodny fason, idealnie pasujący do jesiennych stylówek. Dogada się i z krótką ramoneską, i dłuższym płaszczem lub swetrem.

← Granatowa sukienka z wiskozy, Arket

Bufiaste rękawy to według mnie kwintesencja jesieni zaklęta w sukience. W tej konkretnej dostajemy jeszcze kołnierz a'la golf i graficzny wzór przykuwający uwagę. Czego chcieć więcej?

→ Sukienka z bufiastym rękawem, & Other stories

Uwielbiam nieoczywiste zestawy kolorystyczne, a w przypadku tej sukienki właśnie z takim mamy do czynienia. Plus jest uszyta z połyskującej tkaniny, a z poprzednich akapitów już wiecie, że to świetna opcja na jesień.

← Sukienka z nadrukiem i paskiem, Zara, 249 zł

#5 Torebka czy nerka?

Od dwóch lat kupuję tylko niewielkie torebki-listonoszki. Moje ulubione to te na szerokim, najlepiej sportowym pasku - podoba mi się miksowanie elegancji ze swobodnym stylem. Małe torebki cenię przede wszystkim za wygodę, zdecydowanie łatwiej jest mi w nich cokolwiek znaleźć, a przy tym mieszczą wszystko, co zwykle noszę przy sobie. Zupełnie wyparły z mojej szafy wielkie shoppery, choć nie ukrywam, że gdybym pracowała poza domem, pewnie szybko przeprosiłabym się z większymi torebkami. W końcu w takim maleństwie nie zmieści się ani książka ani drugie śniadanie... Niemniej jednak polecam te drobniejsze modele również i Wam. W tym sezonie szczególnie zainteresowały mnie torebki-nerki z opcją noszenia na biodrach. Wygląda to ciekawie i w moim przypadku na pewno spełni swoją funkcję. Jednak słabość do listonoszek (tyko spójrzcie na to cudeńko z & Other stories!) nie ustępuje i nie zdziwię się, jeśli w mojej szafie pojawi się kolejny tego typu model...

Uwielbiam jesień za to, że sprzyja sukienkom i to sukienkom wszelkiej maści. Można sięgać i po te bardziej zwiewne, zestawiając je z grubym swetrem lub płaszczem, ale również po te cięższe, żakardowe albo i nawet z wełny. W moim przypadku w ruch, oczywiście, idą kiecki o długości midi - ich zdecydowanie najwięcej jest w mojej szafie. Ale wiadomo, co mówi się o sukienkach - nigdy ich dość! Dlatego nie zamykam się na nowości tego sezonu, a tutaj przedstawiam te najciekawsze, które zwróciły moją uwagę.

Czy istnieje bardziej jesienny wzór niż krata? Wątpię. Mam wrażenie, że z każdym rokiem coraz więcej ludzi (i projektantów) dochodzi do podobnego wniosku, bo asortyment kraciastych ubrań stale się zwiększa. Zawsze najbardziej lubiłam kraciastą "górę" - płaszcz, kurtka lub marynarka nęcą mnie od kilku sezonów. Może w końcu ulegnę pokusie...?

#7 Apaszki i nakrycia głowy - mój must have!

Jestem fanką apaszek o każdej porze roku, ale jesienią wydają się być najbardziej oczywistym dodatkiem. Mam już całkiem sporą ich kolekcję, w różnych rozmiarach i kolorach, ale wciąż brakowało mi pomysłu, jak wykorzystywać je poza wiązaniem wokół szyi. Wpinanie ich we włosy w przypadku mojej czupryny niestety odpada, ale wierzyłam, że musi być jeszcze jakiś inny sposób... i w końcu go znalazłam! Ostatnio zaczęłam używać apaszek zamiast paska, wsuwając je w szlufki spodni. Wygląda to super i stwarza nowe możliwości budowania "stylówek"! ❤️ Jeśli zaś chodzi o kapelusze i inne nakrycia głowy, mam to szczęście, że w większości z nich wyglądam całkiem korzystnie (a nie o wszystkich akcesoriach modowych mogę to powiedzieć w swoim przypadku) i dlatego lubię eksperymentować z różnymi fasonami. Od dwóch lat jesienią nie rozstaję się z klasycznym, czarnym, wełnianym kapeluszem z szerszym rondem, który w deszczowe dni chroni mnie przed deszczem, a w te wietrzne - przed wiatrem. Od kilku sezonów myślę natomiast o zakupie kaszkietu, ale wciąż nie mogę się znaleźć takiego o idealnym kolorze i kształcie... Nie ustępuję jednak w staraniach i szukam dalej!

#8 Kolczyki. Duże, duże kolczyki!

Niedawno wróciła mi ochota na noszenie większej biżuterii. Przez ostatnie 2 lata nie rozstawałam się z drobnymi kolczykami, ale od zeszłego roku aktywnie rozglądam się za takimi, które nie umkną niczyjej uwadze. Geometryczne wzory, kontrastowe kolory i jak największy rozmiar - po raz kolejny okazuje się, że kiepska ze mnie minimalistka!

→ Duże kolczyki, H&M, 39,90 zł

***

I jak tam, czy ktoś czuje się zainspirowany, może sprawiłam, że ubyło w Waszym portfelu kilku(dziesięciu) złotówek? ? Nie to, żebym zachęcała Was do bezsensownych zakupów, ale to, do czego chcę Was zachęcić, to odrobina szaleństwa w codziennej (i nie tylko) garderobie. Jesień sprzyja modowym eksperymentom, a intensywne wzory i kolory skutecznie poprawią nastrój w te bardziej deszczowe i chłodne dni. Spróbujcie, a nie pożałujecie!

 

PS. Przy okazji przypominam o prostym i mega inspirującym DIY w temacie jesiennej mody – ja nadal kontynuuję moje dzieło sprzed dwóch lat!

Czytaj także: Jesienne DIY – osobista księga stylu

0