Top
Boję się technologii
Jako przedstawicielka generacji Y większą część życia uzależniam od technologii – gdy chcę skontaktować się ze znajomymi, piszę smsy lub wiadomość na Fejsie, jeśli chcę zachować zdjęcie na dłużej, wrzucam fotkę na Insta, wyjeżdżając na wakacje znajduję nocleg na Booking.com, a pragnąc zjeść coś dobrego szukam knajpki w Google. Na każdym kroku technologia, kochana, wygodna technologia. Ale trochę się jej boję. Nawet bardzo. Najlepszy przykład. Szukałam dzisiaj ciekawych książek do przeczytania i pomyślałam o twórczości Michaela Lewisa (to ten pan od Big Short, jakby ktoś pytał). Przejrzałam oferty na Ceneo i Allegro, coś wypatrzyłam, temat zamknięty. Pięć minut później wchodzę na FB, a z news feed’a, o zgrozo, patrzy na mnie książka Big short. Wchodzę na jakieś forum, tam również Big Short. Wyszukuję czegoś w google – zgadnij, tam też BIG SHORT! Wszędzie atakuje mnie technologia. Ta podstępna, przerażająca technologia, która wie o mnie wszystko. Wie, na co mam ochotę do jedzenia, co chciałabym obejrzeć w kinie, na jaki ciuch aktualnie się czaję i jaką książkę planuję kupić. A wiesz, co jest w tym najgorsze? Że ja sama podaję jej na tacy te wszystkie informacje. Mówi się, że technologia to nowa jakość życia i nie ma co z tym dyskutować, ona naprawdę odmieniła losy ludzkości. Ale gdy tak uciekam przed kolejną reklamą z BIG SHORT atakującą mnie w Internecie, zaczynam się zastanawiać, na jakich warunkach działa nasze życie w tej nowej jakości. Tylko nam się wydaje, że jesteśmy w tym wszystkim niezależni, że wchodzimy na te strony, na które mamy ochotę, czytamy to, na co mamy ochotę, że ludzie wiedzą o nas tylko tyle, ile im sami powiemy. W świecie technologii nikt nie robi tego, na co ma ochotę, a jedynie to, na co ochotę ma Ktoś Tam Na Górze. Nie mówię tu jednak o górze w wymiarze religijnym, a raczej o bliżej nieokreślonej Górze, która steruje całym tym technologicznym szumem. Ten Ktoś Tam Na Górze to korporacja, to rząd, to jakaś szajka terrorystyczna, to agencja marketingowa, ale też i Ty, i ja. Boję się technologii, bo tak naprawdę nie wiadomo, kto za tym wszystkim stoi. Ok, Big Short ściga mnie w sieci, ponieważ chce mnie dopaść któraś z księgarni, ale przecież przykładów jest więcej i za każdym razem ktoś inny stoi za tym wszystkim. Nawet nie Google czy Facebook, nawet nie CEO Google czy Facebook’a, tylko bliżej nieokreślony Ktoś Tam Na Górze, który w rzeczywistości może być kimś, z kim codziennie jeżdżę pociągiem do pracy. Bo technologia to tylko narzędzie, którym sterują tylko ludzie i to jest w tym wszystkim przerażające. Taki Big Brother, gdzie każdy jest widzem i uczestnikiem jednocześnie i każdy może wiedzieć o każdym wszystko. Jawne są nie tylko informacje, które sami upubliczniamy, ale też dane, o których nawet nie mamy pojęcia. Na tle takich rewelacji śledząca mnie w Internecie książka to tylko wierzchołek góry lodowej. Tej samej góry, o którą wiele lat temu rozbił się Titanic składający się z niezależności i prywatności osobistej. Sad story.