Top
Najlepsze kosmetyki nawilżające - osobiście sprawdzone!
Zima zawitała do Polski i według prognoz ma nie odpuszczać przez najbliższe tygodnie, co dla nas oznacza spierzchnięte usta, popękaną skórę na dłoniach i pieczenie policzków. Będąc pacjentką dermatologiczną od ponad 12 lat, przećwiczyłam w swoim życiu dziesiątki specyfików nawilżających. Dzisiaj dzielę się z Wami moimi absolutnymi hitami. Niektóre z nich używam od wielu, wielu lat i uważam je za absolutny cud kosmetologiczny. Co ważne, są dobre dla skóry trądzikowej (co sprawdziłam na sobie) i pomagają ratować skórę wysuszoną kuracją antytrądzikową, a co najważniejsze – nie wyczyszczą Wam portfela. Oto najlepsze kosmetyki nawilżające, które osobiście sprawdziłam!

Nawilżanie twarzy

161128_najlepsze_kosmetyki_nawilzajace_03

Cetaphil MD dermoprotektor, balsam do twarzy i ciała

Kosmetyki Cetaphil stały się popularne już jakiś czas temu, jednak gdy pierwszy raz kupowałam opakowanie balsamu Cetaphil MD dermoprotektor, mało kto słyszał o takim specyfiku. Jeśli nie znacie tego kosmetyku, Wasze życie zmieni się nie do poznania po pierwszej aplikacji. To jest jakaś magiczna mikstura, przysięgam! Nie wiem, czy kojarzycie ojca głównej bohaterki z filmu Moje wielkie greckie wesele – był fanem Windexu (to płyn do mycia szyb) i wszystko czyścił/leczył/naprawiał psikając kilka razy tymże środkiem. Osiągał niebywałe skutki, łącznie z tym, że Windex okazał się być pomocny przy leczeniu trądziku (jeszcze nie próbowałam, może dużo tracę??). Ja mam tak samo z Cetaphil MD dermoprotektor. Jeśli mam suchą/zniszczoną/uczuloną/w jakikolwiek sposób zmienioną chorobowo skórę, zawsze traktuję ją Cetaphilem i niemal zawsze to pomaga. Serio. Na dodatek to idealna baza pod makijaż, więc nie rozstaję się z nim nigdy. I uwaga – jest niezwykle wydajny. Opakowanie ze zdjęcia kupiłam półtora roku temu i przy codziennym stosowaniu, zostało mi jeszcze około 20% zawartości. A naprawdę go sobie nie żałuję! Sekret tkwi w tym, że należy nakładać na skórę baaardzo delikatną warstewkę balsamu, bo i tak więcej się nie wchłonie. Na całą twarz wystarcza mi zwykle kropla o objętości ziarna grochu. Cetaphilu używam do nawilżania twarzy, czasem pokuszę się o posmarowanie ciała, ale to rzadziej. Chociaż nie ma ku temu przeszkód, bo jak głosi informacja na opakowaniu, ma on zastosowanie tak na twarz, jak i na całe ciało, więc śmiało możecie go używać do kompleksowego nawilżania! Cena za 250 ml: od ok. 40 zł

Nanobase Repair, odżywka do suchej skóry

Jeśli potrzebuję czegoś naprawdę mocnego i Cetaphil jest delikatnie za słaby, wówczas sięgam bo “nanobazę”, jak nazywa ten kosmetyk moja pani dermatolog. To właśnie ona poleciła mi zakup tej odżywki (tak samo jak wiele lat temu zasugerowała kupno Cetaphilu), jednak przez dłuższy czas nie używałam jej zbyt regularnie. Jest “ciężka”, nadaje się do smarowania tylko na noc i dość mocno natłuszcza twarz, więc przy mojej cerze to trochę za duży kaliber. Ale teraz, gdy ponownie jestem na intensywnej kuracji przeciwtrądzikowej (chyba nie wspominałam wcześniej, ale tak, jestem), nanobaza jest moim wybawieniem. Nie smaruję nią całej twarzy, skupiam się raczej na najbardziej wysuszonych miejscach, również na ustach. Świetnie działa! Na pewno sprawdzi się zimą, więc warto wyposażyć się w ten specyfik, tym bardziej, że jest dostępny w atrakcyjnej cenie. Cena za 30g: od 25 zł 161128_najlepsze_kosmetyki_nawilzajace_06

Dermedic Hydrain3 Hialuro, płyn micelarny

O tym płynie micelarnym opowiadałam w pierwszych szlagierach opublikowanych na blogu. Od kwietnia 2015 roku, z krótkimi przerwami, używam go codziennie do oczyszczania twarzy i demakijażu. W przeciwieństwie do innych płynów micelarnych, ten naprawdę pozostawia skórę nawilżoną i bardzo przyjemną w dotyku, po przemyciu twarzy naprawdę czuję, że jest ona odżywiona. W międzyczasie testowałam inne płyny micelarne, m.in. płyn Garniera, ale zawsze po czasie wracałam do płynu Dermedic. Niestety, teraz gdy moja skóra jest naprawdę bardzo wysuszona leczeniem, chyba muszę przerzucić się na mleczko do demakijażu, płyn powoli przestaje dawać radę – bo nie jest tłusty. Przy tej okazji mam pytanie do Was – możecie polecić mi sprawdzone mleczko do demakijażu, najlepiej dla skóry trądzikowej, ale suchej? Kiedyś używałam mleczek od Ziaji, ale nie wiem, czy teraz będą wystarczające. Cena za 400 ml w promocji w Superpharm (która wypada średnio raz w miesiącu): 19,90 zł

Dermedic Hydrain2, krem intensywnie nawilżający o przedłużonym działaniu

Krem ten dostałam w zeszłym roku na gwiazdkę, jednak przez wiele miesięcy używałam go bardzo sporadycznie, głównie dlatego, że mam przecież Cetaphil (no przecież!). Jednak teraz Cetaphil jest niestety nieco za słaby i na noc całą twarz smaruję tym kremem od Dermedic. Dodatkowo niektóre miejsca, te najbardziej przesuszone, traktuję nanobazą i w ten sposób udaje mi się zapanować nad odpowiednim poziomem nawilżenia skóry. Zobaczymy, jak będzie dalej, ale na razie skóra wygląda nieźle, pomimo intensywnego leczenia. Duża w tym zasługa kremu Hydrain2, więc polecam go Waszej uwadze. Cena za 50 ml: według Ceneo już od 12 zł

Nawilżanie ust

161128_najlepsze_kosmetyki_nawilzajace_04

Balsamy do ust EOS

Ileż ja się nasłuchałam o tych balsamach nim pierwszy raz spróbowałam ich na sobie… Wszyscy się nimi zachwycali i chyba to mnie tak z początku zniechęcało. Na dodatek kojarzyły mi się z pewną nielubianą przeze mnie blogerką i to przeważyło szalę 😛 Ale odkąd wróciłam do silnej kuracji antytrądzikowej, musiałam uśmiechnąć się do wszystkich skutecznych balsamów do ust, więc postanowiłam dać szansę EOSom. Cóż mogę powiedzieć – OSOM! Naprawdę fajny kosmetyk, bardzo dobrze nawilża usta, pięknie pachnie i smakuje no i ma taki fikuśny kształt, lubię otwierać to mini jajko i aplikować sobie kolejną porcję balsamu 🙂 Nawet Luby podchwycił ten motyw i często zadaje mi pytanie: “gdzie masz jajko?” Hmmm myślałam, że to faceci powinni martwić się o takie tematy, ale widać kobiety podbijają kolejne sfery…! Abstrahując od moich suchych żartów, wróćmy do spraw nawilżania: EOSy sprawdziły się w 100%! Posiadam aktualnie 3 smaki, 2 kupiłam sama na Allegro (polecam, są tam o połowę tańsze niż w drogeriach stacjonarnych), a 1 otrzymałam w prezencie od koleżanki (pozdrawiam :*). Wygodna aplikacja bez użycia palców to duża przewaga m.in. nad masełkami Nivea i dlatego aktualnie EOSy to jedyne balsamy do ust, jakich używam na co dzień, wszystko inne poszło w odstawkę. Z jednym wyjątkiem, o którym wspominam poniżej. Cena: od ok. 16 zł (Allegro)

CICAPLAST La Roche-Posay, balsam do ust

161128_najlepsze_kosmetyki_nawilzajace_01

EOSy nie są niestety dermokosmetykami i nie ze wszystkim sobie poradzą. Leczenie zajadów powstających wskutek silnego wysuszenia skóry, na przykład, nie leży w gestii tych śmiesznych kolorowych jajek. I stąd moja niedawna wizyta w aptece i poszukiwania uzupełniającego balsamu, który pomógłby mi zapanować nad pękającymi kącikami ust (to niestety bardzo uciążliwy efekt uboczny kuracji dermatologicznej). Długo nie musiałam szukać, bo farmaceutka poleciła mi CICAPLAST od La Roche-Posay. Bingo! Delikatny balsam z wygodnym aplikatorem nakładam na usta na noc oraz w ciągu dnia, gdzieś pomiędzy kolejnymi aplikacjami EOSów. CICAPLAST skutecznie pomaga mi wygoić powstałe już zajady oraz pozwala przeciwdziałać powstawaniu następnych. Myślę, że zimą ten kosmetyk może być wybawieniem dla wielu osób i warto po niego sięgnąć (na pewno przyda się podczas wyjazdów w góry!). Cena: ok. 26 zł

Nawilżanie dłoni

161128_najlepsze_kosmetyki_nawilzajace_05

Kremy do rąk z Bodyshop

O kremikach do rąk od Bodyshop wspominałam już w styczniu i lutym tego roku. Przez pewien czas poszukiwałam kremu do rąk, który nie powodowałby klejenia się rąk, miałby ładny zapach i poręczne opakowanie, łatwo mieszczące się w torebce. Na początku chciałam się skusić na zakup kremu od L’OCCITANE en Provence, ale przyznam szczerze, że trochę poskąpiłam pieniędzy, bo uznałam kupno mini kremiku do rąk za ponad 30 zł za zbytnią przesadę. Alternatywa z Bodyshop nie jest dużo rozsądniejsza cenowo, ale postanowiłam dać jej szansę i okazało się, że to krem idealny. Spełnia wszystkie postawione przeze mnie wymagania, na dodatek wybór zapachów jest naprawdę duży! Przetestowałam już większość wariantów, jak dotąd podobają mi się wszystkie poza Satsumą (NIE ZNOSZĘ!). Mój najukochańszy to Moringa, a przy ostatniej okazji skusiłam się na zapachy z limitowanej kolekcji świątecznej – również mogę polecić. Chociaż Bodyshop nie uchodzi za tani sklep, to dość często organizują promocję 3 za 5 i wówczas za ok. 60 zł można kupić sobie 5 kremików, co daje cenę za sztukę na poziomie 12 zł. To już łatwa do zaakceptowania stawka 🙂 Cena: ok. 20-22 zł (chyba, że kupione w promocji – czytaj powyżej)

Nawilżanie włosów

161128_najlepsze_kosmetyki_nawilzajace_02

Odżywka i maska do włosów Aussie

Uwaga, czas na wielki finał. O tym kosmetyku wspominałam na Facebooku, bo to coś wspaniałego! Lubicie zapach włosów po wyjściu od fryzjera? Frustruje Was, że żaden szampon ani odżywka nie gwarantuje podobnego efektu w domowych warunkach? Polecam Wam spróbować kosmetyków do włosów marki Aussie. To nowość na rynku, podejrzałam ją kiedyś na blogu Kasi. Generalnie nie jestem regularną użytkowniczką odżywek (jak na ironię, bo do moich cienkich piórek pewnie wypadałoby…), ale tuż po wyjściu od fryzjera zawsze mam ochotę dodatkowo nagrodzić moje włosy i zrobić im dobrze kupując nowy specyfik pielęgnacyjny. Po ostatnim strzyżeniu zaszłam do Rossmanna, gdzie mocno wyróżniono Aussie na półce. Skojarzyłam markę z kampanią, w której brała udział Kasia, no i marketing zrobił swoje… kupiłam. Dawno już żaden kosmetyk tak mnie nie zaskoczył. Odżywka Volume ma niezwykły zapach, który jest tak trwały, że po dwóch dniach od umycia włosów i po intensywnym treningu na spinningu (z którego wychodzę totalnie mokra, również na głowie), nadal da się wyczuć woń kosmetyku. Coś wspaniałego! Odżywkę stosuję na zmianę z maską 3 Minute Miracle Moisture, która również ma ciekawy zapach, ale już nie tak intrygujący jak linia Volume 🙂 Poza samym zapachem, obie odżywki świetnie nawilżają włosy, pozostawiają je odżywione, lekkie, błyszczące. Sama przyjemność z czesania! Baaaaardzo polecam! Cena: ok. 22 zł

***

Jak pewnie zauważyliście (a raczej zauważyłyście), w tekście nie wymieniłam kosmetyków do nawilżania całego ciała (pomijając Cetaphil). Problem polega na tym, że w te klocki jestem raczej słaba i chętnie poznam Wasze typy. Możecie podsunąć mi jakieś nazwy? Najlepiej, aby były to dermokosmetyki, bo mam dość wrażliwą skórę i niektóre kremy z powszechnie dostępnych marek źle na mnie działają. Będę wdzięczna za wszelkie polecenia.

Tymczasem trzymajmy się ciepło w ten zimowy czas! Jestem pewna, że łatwiej pokochacie zimę jeśli odpowiednio przygotujecie na nią swoją skórę i włosy. Wypisane przeze mnie najlepsze kosmetyki nawilżające na pewno będą Wam przydatne podczas nadchodzących mrozów. A zatem do dzieła!