10 myśli po Oscarach 2017
1. Gdyby nie ostatnia kategoria i fatalne nieporozumienie przy ogłaszaniu wyników, ceremonia zostałaby zapamiętana jako najnudniejsza z ostatnich lat. Jimmy Kimmel robił co mógł, ale szału nie było. Do tej pory chyba nikt nie przebił Ellen DeGeneres, która prowadziła galę w 2014 roku(w 2007 roku również, ale tamtej nie oglądałam).
2. Filmy, które bardzo, bardzo chcę zobaczyć po wręczeniu Oscarów 2017 to przede wszystkim: Arrival (sama nie wierzę, że to mówię, bo nie znoszę sci-fi, ale ten film miał tyle nominacji, że chyba nie wypada go pominąć), Fences, Nocturnal Animals i Jackie (podobno aktorstwo Portman jest powalające w tym filmie, jestem bardzo ciekawa).
3. La La Land powinien był wygrać nagrodę za najlepszy film. Był nominowany w wielu kategoriach i nie we wszystkich zasługiwał na laury, ale akurat ta główna wygrana mu się należała. Wielka szkoda, że to się nie stało. Oglądałam Moonlight i chociaż film uważam za bardzo dobry, to wybór jego na zwycięzcę na 99% ma charakter polityczny. Może w przyszłym roku wybór będzie sprawiedliwszy.
4. Na szczęście nie zawiódł wątek Matta Damona – żarty z tego aktora nigdy mi się nie znudzą! <3
5. Nie wiem czy to tylko moje spostrzeżenie, ale zabrakło naprawdę zniewalających kreacji na czerwonym dywanie. Żadna nie rzuciła mnie na kolana! W poprzednich latach urodzaj był większy, a w tym roku najbardziej podobały mi się następujące stylizacje:
Emma Stone w Givenchy Haute Couture[/column][column width=”4″]
Ruth Negga w Valentino[/column][column width=”4″]
Felicity Jones w Dior[/column][/row]
6. Nieoczekiwana scena z turystami zwiedzającymi galę była dość surrealistyczna i nie wiem, czy to szczyt luzu ze strony Hollywood, czy raczej szczyt żenady. Chyba jednak to drugie, bo całość przywodzi na myśl wizytę w ZOO, tylko trudno ocenić, która strona to zwierzęta…
7. Niezależnie od przemówień i podniosłych scen, najbardziej poruszający moment każdej ceremonii wręczenia Oscarów to memoriał dla zmarłych w minionym roku. A polski akcent i wzmianka o Andrzeju Wajdzie naprawdę chwyciła mnie za serce.
8. Całe szczęście, że nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę męską dostał Casey Affleck. To jest bardzo zasłużone wyróżnienie, bo jego kreacja w Manchester by the sea była genialna. Niestety moją satysfakcję zmąciły doniesienia o oskarżeniach jakie ciążą na Afflecku. Przeczytałam gdzieś opinię, że to przypadek jak z Polańskim – bardzo zdolny i nie sposób nie doceniać jego twórczości, ale nie powinno się takiej osoby nagradzać. Chyba muszę się z tym zgodzić, chociaż z drugiej strony wyciąganie na wierzch zamkniętej sprawy sprzed bodajże 7 lat również budzi niesmak…
9. Canal+ ma u mnie duży MINUS za brak możliwości oglądania ceremonii bez kaleczącego język lektora. Czemu nie można było go wyłączyć?!
10. Absolutnym mistrzem tegorocznej ceremonii był jeden z twórców La La Land, wypowiadający się jako ostatni. Zanim oficjalnie ogłoszono pomyłkę, on już o niej wiedział, a mimo to podszedł do mikrofonu i podziękował swojej żonie i bliskim, pozdrowił wszystkich, po czym powiedział „We lost, by the way”. That was epic! 😀
Zdjęcia: materiały prasowe