Top

Ok, stało się. Przyznaję się bez bicia, że z dniem 6 grudnia b.r. oficjalnie poddałam się świątecznemu nastrojowi. Nie stawiałam najmniejszego oporu, po prostu obudziłam się rano, wyjrzałam z łóżka i widząc mikołajkowy pakunek zaadresowany “Hania” momentalnie uległam. Od dzisiaj z głośników lecieć będą zapętleni The Pogues (najlepsza świąteczna piosenka ever <3), w kubku miast zielonej czy czerwonej herbaty znajdzie się jedynie świąteczna mieszanka herbat o wdzięcznej nazwie “Adwentowa” (dziękuję Mikołajowi! <3), a do codziennej owsianki dosypywać będę już nie tylko cynamon, ale całą mieszankę przypraw korzennych. Niech się dzieje magia!

141206_mikolajki3 Mikołajki spędzam zatem w typowo świątecznym klimacie. Były cudowne świąteczne podarki od Św. Mikołaja, mimo że ja-gapa zapomniałam ustawić przy łóżku wypastowanego buta! Była wspomniana już adwentowa herbata, playlista “Christmas” wygooglona i włączona na YouTube. Cudownie poczuć tę magię już dziś. Możecie mówić, co chcecie, że komercha, że tłumy ciemnej masy przemierzają miasta w poszukiwaniu nieciekawych, oklepanych prezentów, że jak zwykle szał zaczął się zbyt wcześnie. Dla mnie zaczyna się dzisiaj i jestem za to bardzo wdzięczna, jako że zeszłoroczne święta ukradł mi Grinch w postaci pracy inżynierskiej. Pisanie do 4-5 nad ranem, pobudka o 7-8, na zajęcia, z zajęć do domu i pisanie znów do świtu… Gdy w końcu odetchnęłam z ulgą oddając moje wypociny do dziekanatu, kalendarz wskazywał już grubo po 15 grudnia, więc na celebrację świątecznych przygotowań i samego Bożego Narodzenia miałam dużo mnie czasu, niż zwykle. W tym roku zaczynam wcześniej i bardzo jestem z tego powodu rada. 141206_mikolajki1

W błędzie jest jednak ten, kto uważa, że moja definicja świątecznej magii sprowadza się do zakupów, pieczenia, picia wspomnianej już adwentowej herbaty czy ostatecznie niekończącego się stołowania u wszystkich możliwych krewnych po kolei. Dla mnie magią jest to, że nagle poczułam cudowny spokój. Myśli jakoś same układają się w logiczną całość, a błoga cisza wypełniła mi głowę, w której do wczoraj jeszcze panował niezły harmider. No i to ciepło. Czy też je czujecie myśląc o zbliżającym się okresie? Niech sobie będą upalne lata, ba, niech będzie +20 za oknem w środku października, czego doświadczyliśmy w tym roku, ale dla mnie najgorętszym okresem jest właśnie końcówka roku, grudzień i idące z nim uroczystości. A wraz z ciepłem przychodzi ochota na szeroko pojęte ukulturalnianie się – u mnie padło na książki (na pewno swój udział miał w tym niedawno obejrzany film, o czym informuję Was na bieżąco na Facebook’u). Wkrótce dojdą do tego typowo zimowe pozycje filmowe, już wczoraj nawet sam Luby zapragnął jakiejś świątecznej komedii. I tak stopniowo, z dnia na dzień, grudniowa magia będzie się rozprzestrzeniać. Niech się dzieje!

141206_mikolajki6

Wracając zaś do dzisiejszego święta – Mikołajek – to poza bogatą paczuszką znalezioną rano przy łóżku (Mikołaj się zmotywował i odwiedził mnie z samego rana), obdarowałam się również sama odwiedzając mikołajkową edycję Bakalii. Od kilku sezonów próbowałam trafić na to wydarzenie, ale z marnym skutkiem, aż do dziś. Jestem zachwycona tym, co zastałam dziś na stoiskach zlokalizowanych w ECS. Udało mi się upolować kilka drobiazgów dla najbliższych, ale też znalazłam długo poszukiwaną nerkę. Padło na produkt autorstwa Pracowni rodzinnej. Przekonał mnie oczywiście fantastyczny wzór w ptaszki origami, do tego solidne wykonanie no i niepowtarzalność (największy plus kupowania rzeczy od drobniejszych wytwórców <3). Rozpieściłam się dziś nieco tym zakupem, ale zrzucam winę za to na datę w kalendarzu…:)

141206_mikolajki5 Czekam z niecierpliwością na dalszą ekspansję tej świątecznej magii. W przyszły weekend planuję spełnić swoje kolejne życzenie (spokojnie, pamiętam też o realizowaniu marzeń najbliższych;)) i zajmę się organizowaniem mojego home office, o którym pisałam poprzednio. Nie omieszkam podzielić się z Wami efektami. Do tego zaś czasu życzę Wam i sobie, tak mikołajkowo, tygodnia o zapachu cynamonu i pomarańczy, takiego samego jaki unosi się teraz w moim pokoju za sprawą zaparzonego kolejnego już kubka adwentowej mieszanki. Niech się dzieje magia!

141206_mikolajki7

141206_mikolajki2