Top

Wspierana przez niebiański głos Jessie Ware, rozliczam się z mojego prywatnego przedsięwzięcia pt. #MOVEmber. Wiem, że niektórzy w ramach akcji o tej samej nazwie nie golili się przez ostatnie trzydzieści dni, ale ktoś bardziej uważny na pewno wie, że mój #MOVEmber miał być miesiącem wzięcia się do roboty. Jak mi poszło?

Gdybym miała rozliczyć się z listopada za pomocą bilansu, to podałabym 2 zgubione kilogramy i 1 nabyty komputer (w końcu!). Do tego 2 nowe zawodowe zlecenia, jakieś 5-6 obejrzanych filmów i nadrobiony sezon 6. Prawa Agaty (jak się zebrałam w troki, to w 3 dni miałam obejrzany, hejże!). Było też 1 zaliczenie i jakieś 3 wejściówki, wszystko to “do przodu”, posługując się nomenklaturą studencką. Napisanych słów zliczyć już nie potrafię, a piszę ostatnio sporo – maile, smsy, projekty, oferty wychodzą spod moich palców w ilościach nie do ogarnięcia. Tak w liczbowym skrócie, zaokrąglonym do jedności, wyglądał mój #MOVEmber. Porażki nie ma, ale fanfary raczej się nie należą.

Tak naprawdę to prawdziwy sprawdzian dopiero przede mną. Już za kilkanaście minut nastąpi grudzień (zapewne gdy to czytacie jest już grubo po jego oficjalnym rozpoczęciu), w radio świąteczne piosenki puszczane są już regularnie od paru dni, a przyrost motywacji jest wprost proporcjonalny do czasu pozostałego do Świąt. Im bliżej dnia “W”, tym ciężej się zabrać do aktywności innych niż lepienie pierogów lub, jak to bywa w moim przypadku, pieczenie i zdobienie pierników. A tymczasem, zanim na dobre zajmę się celebrowaniem Bożego Narodzenia, mam do wygrania kilka batalii na uczelni, w międzyczasie zaś kontynuować muszę pracę zawodową, przydałoby się też przysiąść do tej cholernej magisterki. Dlatego właśnie mój #MOVEmber może się skończył, ale akcja musi trwać nadal. Akurat dziś rozpoczyna się Adwent, który słynie z postanowień, więc oficjalnie postanawiam sobie sequel mojego pracowitego listopada. Oby tego #MOVE było jeszcze więcej!

Ale odnośnie postanowień, mam jeszcze inne. Ponieważ ostatnio dużo łatwiej przychodzi mi znalezienie sobie inspiracji, niż inspirowanie innych, przeczesuję sieć w poszukiwaniu obrazów, które mnie porwą, zachwycą i sprawią, że rączki same wezmą się do roboty, bez dodatkowej motywacji wychodzącej ode mnie. Stąd moim drugim postanowieniem na najbliższe tygodnie jest zorganizowanie sobie przestrzeni do pracy, bo od pewnego czasu pracuję w swoim home office i brakuje mi wokół ładu i jakiejś… harmonii? Ale przede wszystkim brakuje mi miejsca – pokój całkiem spory, biurko też niczego sobie, a wiecznie walczę o powierzchnię z toną papierów i papierniczych bibelotów. Wkrótce, gdy tylko stoczę najtrudniejsze grudniowe batalie na uczelni, mam zamiar zrealizować ten cel, ale do tego czasu chłonę każdą inspirację, na jaką trafię. Może i Was to nasyci chęcią do zmian, jeśli nie biurkowych, to może po prostu jakichkolwiek?

6a00d8358081ff69e201a511f4e2f4970c-800wi artist-creative-desk-interior-design-works-pace-Favim.com-68922 bhg6 bulletin-board Central-Command-Center-Inspiration_12 desk2 e1a1c91101f0d2b0_7474-w640-h576-b0-p0--contemporary-bulletin-board Lovely-Office Modular-Creative-Office organizer wall Working-desk-of-Monogum-Creative-10-1024x680 Workspace-4-WallArt you-organized-peter-walsh

 Źródła zdjęć: szeroko pojęty Internet; jakość jest jaka jest, chodziło o POMYSŁ!

C.D.N…