Top
świeży początek
Gdy wiesz, że przed Tobą coś nowego – nowy etap życia, nowa przygoda lub jakaś inna zmiana, co robisz? Jaki jest Twój rytuał na świeży początek? Bo każdy ma własny, każdy wypracowuje sobie pewien schemat zachowań, który pomaga mu się odnaleźć w nowej sytuacji, przygotować się na to, co nadchodzi. Ja zaczynam od sprzątania. Takiego generalnego, a nie tylko przejechania pokoju odkurzaczem. Zwykle godzinami segreguję stare papiery, opróżniam szuflady, wysypując na podłogę całą ich zawartość, a następnie dokonując selekcji – co do kosza, co z powrotem do szafki. Czasem posuwam się krok dalej i przestawiam meble. Uporządkowanie przestrzeni wokół mnie w sposób dosłowny daje mi poczucie, że jestem przygotowana na podbój świata czy czegokolwiek innego, co czeka mnie w niedalekiej przyszłości. Jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi, porządek w szufladzie utożsamiam z porządkiem w mojej głowie. I na mnie to działa, za każdym razem. Po sprzątaniu przechodzę do jakże ważnego etapu planowania. Jestem mistrzynią planowania, snucia wizji, a później tworzenia planów w sensie dosłownym, do czego służą mi kartki papieru, tablica ścienna i dużo kolorowych mazaków. Tworzę listę zadań, które mam do wykonania, staram się przewidzieć różne scenariusze, tak aby być gotową na każdą okoliczność. Oczywiście nigdy nie udaje mi się być tak gotową, ale myśl, że staram się osiągnąć taki stan dodaje mi otuchy na początku. I tak na papierze i na mojej ścianie powstają plany – co, gdzie, kiedy, jak powinnam wykonać. Oczywiście plan jest żywym tworem i zmienia się z czasem, pewne rzeczy z niego usuwam, inne dodaję, elastycznie reaguję na rozwój wydarzeń. Ale kwestia jak bardzo trzymam się ustalonego planu to kompletnie osobna historia. Bo rzadko kiedy się go trzymam, co chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Dla mnie na pewno nie. Bo rytuały na świeże początki są tylko po to, aby przygotować nas na to, na co nie da się przygotować. Dają przyjemne poczucie bezpieczeństwa, ogarnięcia. Ale w rzeczywistości ich rola sprowadza się tylko do tego, aby chociaż o parę chwil odłożyć w czasie nadchodzącą nowość. Bo się boimy, bo wygodnie nam jest żyć po staremu. Skończyły mi się już szafki do sprzątania, plan już dawno uknułam, nie pozostaje mi już nic innego, jak po prostu wziąć się do roboty. No dobra, niech będzie. Niech nastąpi świeży początek, niech nadchodzi nowe. Nie jestem na nie gotowa, ale niech będzie. Czas start. świeży początek