Top
Szlagiery lutego
Tak jakoś wyszło, że luty spędziłam z dala od sklepowych półek i gdyby nie potrzeba (a nie kaprys), pewnie nie zajrzałabym nawet do drogerii. Jednak kończący się podkład, tusz i puder sprawiły, że musiałam wybrać się na małe zakupy i tak naprawdę wszystkie produkty, które Wam dzisiaj opisuję, to efekt jednorazowej wizyty w sklepie. Ze wszystkich jestem bardzo zadowolona. Poznajcie ulubione rzeczy z minionego miesiąca – przed Wami szlagiery lutego!

1. L’oreal, tusz do rzęs Volume Million Lashes

[row] [column width=”5″] Tusz do rzęs Volume Million Lashes [/column] [column width=”7″]

Nie wiem, czy kiedyś już o tym wspominałam, ale tusz do rzęs to najbardziej przeze mnie znienawidzony kosmetyk. Nie znoszę kupować tuszy, ponieważ jest ich pierdyliard rodzajów, a gdy porównuję jeden z drugim to nie zauważam żadnej różnicy. Stąd gdy już nadchodzi ta przykra chwila i staję przed sklepową półką, gdzie każda marka oferuje średnio 10 (słownie DZIESIĘĆ) typów tuszy, dostaję totalnej padaki. Dlatego gdy już usłyszę od kogoś pochlebne słowo o jakimś tuszu, zwykle od razu korzystam z okazji i kupuję polecony produkt, aby oszczędzić sobie czasu i nerwów. Wcześniej używałam tusz od Maybelline, tym razem poszłam krok dalej i wybrałam ten od L’oreal. Pięknie rozdziela rzęsy, wydłuża je, szczoteczka umożliwia dokładną aplikację. Polecam Wam, dziewczęta!

[/column] [/row]

2. L’oreal, podkład Infallible 24h Matte

podklad-infallible-matte-12 Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że dwa produkty L’oreala kupione w jednym miesiącu oznaczać mogą tylko dobrą promocję na tę markę? No, to dobrze, że się rozumiemy! Faktycznie skorzystałam z oferty SuperPharm, gdzie cała linia kosmetyków L’oreal była przeceniona o 40%. Podkład, podobnie jak tusz powyżej, został mi polecony przez koleżankę. Miałam co do niego spore obawy, głównie dlatego, że ze względu na skłonność do trądziku muszę rozważnie dobierać podkłady, aby nie zatykały porów. L’oreal pięknie kryje, faktycznie jest bardzo trwały, a co dla mnie ważne nie spowodował żadnego “wysypu” na twarzy. Tym samym zdetronizował podkład Affinitone Maybelline, który używałam od roku. 2:0 dla L’oreala! 160309_szlagiery5

3. Masełko do ust Blueberry Blush, Nivea

[row] [column width=”6″] Rzadko sięgam po podobne specyfiki, przede wszystkim ze względu na fakt, że masełka do ust wydają mi się niepraktyczne – przeważnie usta smaruję w biegu, gdy prowadzę samochód, nudzę się w komunikacji miejskiej, czyli w sytuacjach, gdy ręce nie są zbyt sterylne. Nie uśmiecha mi się aplikować sobie palcem balsam do ust, jeśli wiem, że chwilę wcześniej wciskałam guzik windy lub trzymałam się uchwytu w autobusie. Zrobiłam jednak wyjątek i z punktu widzenia efektów stosowania masełka nie żałuję zakupu. Staram się smarować sobie usta po umyciu rąk i jakoś daję radę! Masełko do ust Blueberry Blush Nivea [/column] [column width=”6″]   Masełko do ust Blueberry Blush Nivea [/column] [/row]

4. Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy Liście manuka, Ziaja

[row] [column width=”6″] Ten kosmetyk to jest jakieś cudo. Od dawna zmagałam się z potwornymi grudkami na twarzy, na szczęście niewidocznymi na pierwszy rzut oka, ale ja wiedziałam, że tam są…! Próbowałam peelingów, liczyłam na efekty używania szczoteczki do twarzy, ale wszystko na nic. Nie wiem, czy ostatnie wygładzenie, jakie nastąpiło na mojej twarzy, to zbieg okoliczności, ale całą zasługę przypisuję właśnie paście do twarzy Ziaja. Jest REWELACYJNA! Nie muszę chyba mówić, że kosztuje grosze (chyba 8-9zł), poza tym ma zupełnie inną konsystencję niż żele do twarzy, mimo że początkowo myślałam, że słowo “pasta” jest w tym przypadku nadużyciem. Skóra już po kilku dniach stosowania została dogłębnie oczyszczona, chyba nie skłamię, jeśli powiem, że ilość zaskórników zmalała o jakieś 80%. Genialny kosmetyk, koniecznie wypróbujcie! [/column] [column width=”6″] 160309_szlagiery9 [/column][/row]

5. Płyn micelarny 3w1, Garnier

160309_szlagiery6 [row][column width=”6″]

Podobnie jak podkłady i wszystkie inne specyfiki do twarzy, zwykle sięgam po dermokosmetyki, aby zapobiegać zmianom trądzikowym, przesuszeniu itp. Jakiś czas temu odkryłam płyn micelarny marki Dermedic i byłam zachwycona, ostatnio stosowałam przede wszystkim mleczka od Ziaji. Przedstawiony tu płyn od Garnier kupiłam pod wpływem impulsu – stojąc w SuperPharm w kolejce do kasy przypomniałam sobie, że skończyło mi się mleczko, a kosmetyki Garnier były w tamtej chwili w zasięgu ręki. Początkowo obawiałam się, że ten nieprzemyślany zakup skończy się fiaskiem, ale o dziwo płyn dobrze się przyjął na mojej skórze. Skutecznie zmywa się nim makijaż, skóra pozostaje gładka i nawilżona, nie pojawiają się żadne podrażnienia.

[/column] [column width=”6″] Płyn micelarny 3w1 Garnier [/column] [/row]

6. Cekinowa bluzka, H&M

[row][column width=”8″]160309_szlagiery8 [/column] [column width=”4″]      

To w zasadzie jedyny lutowy zakup odzieżowy. Bluzka jest bardzo niecodzienna, ale brakowało mi takiej w szafie – założyć ją do zwykłych dżinsów i strój imprezowy gotowy. A jej cena była bardzo przyjemna!

[/column] [/row]

7. Suchy szampon do włosów Batiste

[row][column width=”6″]

O suchym szamponie chciałam Wam pisać przy okazji grudniowych szlagierów, ale wtedy jakoś pominęłam ten produkt. Wracam do niego w lutym i zachęcam do wypróbowania te z Was, które jeszcze tego nie zrobiły. Mam manię na punkcie świeżych włosów, a że moje są cienkie, ślady ich przetłuszczania są znacznie bardziej widoczne niż u osób, które mają bujne czupryny. Wiem jednak, że codzienne mycie tylko szkodzi, a nie pomaga, dlatego zdarza mi się odpuścić poranne mycie głowy i zaaplikować sobie suchy szampon. Efekt jest niezwykle zadowalający! Na dodatek szampony mają przepiękne zapachy i nadają włosom objętości większej niż po piance. No i w podróży są niezastąpione! Spróbujcie same koniecznie!

[/column][column width=”6″]

160309_szlagiery7

[/column] [/row]

8. Palety cieni do powiek All about nudes i All about roses, Essence

160309_szlagiery3 [row][column width=”7″]

Essence do zdecydowanie moja ulubiona marka kosmetyków do makijażu. Tak jak Ziaja, oferują świetne jakościowo produkty w bardzo atrakcyjnych cenach. Ostatnio, chcąc rozsądniej dysponować swoim budżetem, postanowiłam zużyć wszystkie kosmetyki, które mam w domu, zamiast kupować kolejne, więc w ruch poszły przeróżne palety cieni. Po kilku miesiącach stosowania wyczerpałam cały swój zapas, więc z czystym sumieniem poszłam do sklepu, aby go uzupełnić. Wybór padł oczywiście na Essence, która to marka ma obecnie w ofercie bardzo fajne paletki cieni w kolorach różu, nude czy brązów. Cena to ok. 15 zł, więc warto się skusić.

[/column][column width=”5″] All about nudes All about roses [/column][/row]

9. Puder STAY MATTE, Rimmel

[row][column width=”6″] Rimmel Stay matte [/column][column width=”6″] O pudrze się nie rozpiszę – nie kryje jakoś mocno, ale w połączeniu z podkładem od L’oreal daje ładne, matowe wykończenie. Rimmel Stay matte [/column][/row]

10. Truskawkowy krem do rąk, Bodyshop

[row][column width=”6″] Truskawkowy krem do rąk bodyshop [/column][column width=”6″]

O kremach z Bodyshop wspominałam Wam w podsumowaniu stycznia i w tym tekście mogę jedynie podtrzymać, że kremiki są świetne. Zapachowo nie przypadło mi mango, głównie przez marną trwałość zapachu – spodziewałam się czegoś mocniejszego. Truskawka natomiast towarzyszyła mi przez cały luty i świetnie spełnia swoje zadanie!

[/column][/row]

11. Książka Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg

Recenzja do przeczytania tutaj. Koniecznie sięgnijcie po tę lekturę w wolnej chwili! Niezwykle interesująca i uczulająca na to, jak internet nas zmienia.

12. Serial Chirurdzy

Na koniec, żeby nie było tak nudno-tylko-kosmetycznie odkrycie lutego – serial Chirurdzy. Tak, wiem, że mam spore opóźnienie z tym odkryciem, ale lepiej późno niż wcale, zwłaszcza w tym przypadku. Jestem na końcówce 5. sezonu i serial wciąż mnie zaskakuje. Na Facebook’u pisałam już, że moja ulubiona postać to Cristina i zdania nie zmienię: tak ciekawej osobowości dawno nie spotkałam w żadnym serialu ani filmie, każdy wątek z nią związany jest milion razy ciekawszy niż wątki głównej pary Meredith-Derek. No i jest przepiękna, po prostu! Uwielbiam kobiety o tak niebanalnej urodzie. #teamCRISTINA Serial Chirurdzy

***

Jakimś trafem nagle stałam się blogerką z dziedziny beauty, jak można wnioskować ze szlagierów lutego. Tymczasem jest to u mnie standardowy objaw, że zbliża się wiosna – wiosną zawsze odświeżam swoje zapasy kosmetyków, kupuję nowe cienie, testuję podkłady, tusze. Więc wszystko się zgadza! Niestety wciąż jeszcze szukam idealnej odżywki do paznokci, może macie co polecić?