Top

Ostatnie lata to czas, gdy debaty publicznej w końcu trafił temat samoakceptacji i odejścia od nierealnych, wyśrubowanych kanonów urody, będących raczej mokrym snem grafika niż odzwierciedleniem naturalnego ludzkiego piękna. I o ile cieszy mnie już sam fakt, że zaczęliśmy o tym głośno mówić i widok “normalnego” ciała, o proporcjach innych niż 90-60-90, ze wszystkimi swoimi skazami w postaci blizn, znamion, przebarwień, cellulitu itp., przestaje być czymś kontrowersyjnym, to doceniam również fakt, że trend body positive pojawił się … we wnętrzach. A to oznacza, że wracamy do korzeni: nie tylko zaczynamy akceptować swoją cielesność i otwarcie o niej mówimy, ale również chcemy otaczać się naturalnym, ludzkim pięknem, nawet we własnych czterech ścianach.

I pewnie pojawią się zaraz głosy, że to nic nowego, że przecież roznegliżowane rzeźby albo akty na płótnie są z nami od wieków, ale tu chodzi o dwie sprawy: jedno to jest coraz szerszy zasięg tego trendu i jego rosnąca popularność, a druga to fakt, że współczesne dekoracje inspirowane ciałem nie przedstawiają (tylko) wyidealizowanych kształtów jak u biblijnego Dawida, ale bardzo często bliżej im do stylu Rubensa. Ba, czasem nawet sam mistrz barokowego malarstwa mógłby się poczuć onieśmielony odważnymi wizjami obecnie żyjących twórców.

Dlatego dzisiaj przygotowałam przegląd najciekawszych dekoracji promujących ciałopozytywność we wnętrzach. Dominuje wśród nich przede wszystkim ceramika, w tym przepiękne wazy, ale nie zabraknie również innych akcesoriów, które mogą stać się chlubą każdego domu. Jeśli nurt body positive jest bliski Waszym sercom i przekonaniom, warto dać temu wyraz również we własnym domu!

Anissa Kermiche

Kliknij powyżej, aby przejść na stronę i do sklepu artystyki

Jeśli u którejś instagramowej influencerki modowej przemknęły Wam charakterystyczne wazony z motywem kobiecego łona i pupy, to z dużym prawdopodobieństwem był to jeden z projektów Anissy Kermiche. Artystka, na co dzień mieszkająca i pracująca w Londynie, specjalizuje się w ultrakobiecej biżuterii, ale w swojej ofercie ma również serię waz i dekoracji do domu inspirowanych damskim ciałem. Co szczególnie zachwyca w jej ceramice, to różnorodność kobiecych figur. Podział sylwetek na jabłka i gruszki nie wyczerpuje tutaj tematu nawet w minimalnym stopniu!

Fot. materiały prasowe Anissa Kermiche

Andrea Kollar

Bardzo podobny styl reprezentuje australijska artystka Andrea Kollar. Jak czytamy na stronie internetowej, jej język wizualny opiera się na redukcji kształtów kobiecego ciała do minimum linii, przy jednoczesnym wzmocnieniu zmysłowości i ekspresji. I coś w tym jest, bo prace jej autorstwa z jednej strony mogą być określane mianem minimalistycznych, ale z drugiej pokazują kobiece ciało w sposób dynamiczny, z pełnym poszanowaniem indywidualnych cech każdej przedstawianej postaci.

Fot. materiały prasowe Andrea Kollar

Female Alchemy

W totalnej kontrze do minimalizmu stoją prace Tatiany Cardony, która, zainspirowana nurtem feministycznym lat 60-tych i 70-tych, tworzy kolorową, wyrazistą ceramikę, której znakiem rozpoznawczym są ponętne wargi uchwycone w różnym ułożeniu. Jak podkreśla artystka, pomalowane czerwoną szminką usta stały się symbolem walki o równouprawnienie kobiet, a ona postanowiła posłużyć się tym motywem w nieco zabawny, miejscami wręcz przerysowany sposób, umieszczając go na ceramice, która z kolei jest przecież sztuką klasyczną, znaną od starożytności. Ten ciekawy kontrast sprawia, że asortyment marki Female Alchemy plasuje się gdzieś na granicy kiczu i intrygującej osobliwości, co z pewnością znajdzie spore grono zainteresowanych.

Fot. materiały prasowe Female Alchemy

Rachel Saunders

Patrząc na prace kanadyjskiej artystki Rachel Saunders, na myśl przychodzi mi twórczość ludzi pierwotnych. I nie chodzi tu absolutnie o prymitywność tych form (chociaż kobiece kształty w jej wykonaniu cechuje pewien stopień uproszczenia, jak na malowidłach ściennych w jaskiniach), ale o zastosowany materiał – rzeźbiarka w swojej pracy posługuje się przede wszystkim gliną. Zdarza jej się jednak uszlachetniać swoje projekty np. ozdobnym, perłowym glazurowaniem, wówczas efekt jest naprawdę zaskakujący!

Fot. materiały prasowe Rachel Saunders

SINDstudio

W całym tym nurcie body positive we wnętrzach zauważyłam, że tematem prac artystów najczęściej jest jednak ciało kobiety. I gdy już straciłam nadzieję, że w niniejszym przeglądzie znajdzie się miejsce dla męskiego pierwiastka, wypatrzyłam na zdjęciu u blogerki Song of Style wazę przedstawiającą… męskie przyrodzenie. Od razu rozpoczęłam poszukiwania w internecie i dosłownie po paru minutach już wiedziałam, że za tym projektem stoi izraelskie SINDstudio, a inspiracją do powstania tej wazy był nie kto inny jak biblijny Dawid. Okazało się również, że w ofercie marki znajdziemy sporo innych ciałopozytywnych dodatków do wnętrz, z których, poza wspomnianą dawidową misą, najbardziej zachwyciły mnie ceramiczne kieliszki w kształcie zębów. Warto jednak przejrzeć cały ich sklep na Etsy, bo każda jedna rzecz po prostu zachwyca!

Fot. materiały prasowe SINDstudio

Jonathan Adler

Nowojorski artysta i projektant, Jonathan Adler, to postać powszechnie znana w świecie designu, chociaż ja o istnieniu takiego pana dowiedziałam się dopiero za sprawą jego niedawnej współpracy z H&M. Wówczas miałam okazję przekonać się o oryginalnym stylu jego prac, który łączy w sobie elementy klasyki z nowoczesnym twistem, co niektórzy określają mianem Modern American Glamour (osobiście sama się gubię w tych oficjalnych klasyfikacjach i kiedyś na pewno przygotuję Wam ściągę, co kryje się za poszczególnymi nazwami stylów). Nie są to co prawda tak zupełnie moje klimaty, ale niektóre rzeczy chętnie bym przytuliła!

Ale Jonathan Adler to nie tylko imię i nazwisko założyciela firmy, to również wielka marka i bardzo szeroki asortyment, obejmujący meble, dywany, oświetlenie i szeroko pojęte dekoracje do domu. A wśród wielu produktów znajdziemy również serię Muse i to właśnie ona idealnie wpisuje się w trend body positive. Gdy patrzę na te projekty, to myślę, że są takim punktem pośrednim między subtelnymi, minimalistycznymi projektami Andrei Kollar czy Anissy Kermiche a totalnie odjechaną stylówką Female Alchemy (tutaj skojarzenie jest dość oczywiste, bo motywem wspólnym dla większości produktów z kolekcji Muse są kobiece usta).

Fot. materiały prasowe Jonathan Adler


Nie mogło w przeglądzie zabraknąć polskich akcentów, więc oto dwie artystki, których ciałopozytywne dodatki do wnętrz warte są Waszej uwagi.

KOPIdom

Natalii Kopiszki nikomu chyba przedstawiać nie trzeba, a jeśli ktoś nie ogarnia tematu, to uprzejmie donoszę, że to projektantka biżuterii, która od kilku już lat zachwyca swoimi ultrakobiecymi kolekcjami (bardzo polecam przejrzeć m.in. najnowszy lookbook jej marki, bo to prawdziwa uczta dla wszystkich estetów!). Niedawno do zjawiskowych kolczyków i naszyjników dołączyły również pierwsze produkty z obszaru wyposażenia wnętrz, w pełni spójne z główną kolekcją biżuterii, a z tego, co doczytałam w ostatnich newsach prasowych, wynika, że wkrótce takich dodatków będzie w asortymencie marki KOPI tylko więcej. Obecnie można kupić przepiękne wazy i świece sojowe, a niedługo do sprzedaży mają trafić również zjawiskowe lustra o nieregularnych kształtach. Przy okazji polecam obejrzeć wnętrza nowootwartego butiku KOPI w Warszawie, chociaż śmiem wątpić, że jeszcze go nie widzieliście, skoro zdjęcia sklepu obiegły już chyba cały internet 🙂

Fot. materiały prasowe KOPI

Sabina Samulska

Ciałopozytywnych plakatów można znaleźć z pewnością dużo, ale wśród wielu ilustracji, mi do gustu szczególnie przypadły prace Sabiny Samulskiej. Minimalistyczne grafiki wyróżnia powtarzający się motyw ludzkiego ciała, które zawsze przedstawione jest w przerysowany, czasem nawet humorystyczny sposób. W ten sposób artystka stara się uwypuklić indywidualne cechy charakteru swoich postaci. Jest plan, że wkrótce jedna z jej prac ozdobi wnętrze naszej łazienki. Nie trudno się chyba domyślić, o której grafice mowa 😉

Fot. materiały prasowe Anissa Kermiche

Zdjęcie tytułowe: materiały prasowe SINDstudio

2