Jesienne DIY: osobista księga stylu
Jesień jest dla mnie zawsze czasem, gdy moja głowa pęka w szwach od pomysłów i chętnie chłonie z otoczenia kolejne inspiracje. Nie zawsze udaje mi się je wszystkie wykorzystać, nadać im konkretnego kształtu, a potem wcielić w życie. W zakamarkach pamięci mam pomysły, których nie realizuję przez wiele lat, co jest dla mnie odwiecznym źródłem frustracji. Mam wyrzuty sumienia wiedząc, że pewne przyjemności nigdy nie zostały przeze mnie uwolnione na zewnątrz, że nie dałam swojej kreatywności szansy na wyżycie się. Tymczasem odkąd mieszkamy z Lubym na swoim, staram się nadrabiać zaległości w realizowaniu pomysłów, i tych starszych, i tych, które dopiero co zakiełkowały w mojej głowie. W myśl zasady, że chcę być tu i teraz, nie czekam na lepszy moment i gdy wymyślę coś ciekawego, po prostu biorę się do roboty i to od zaraz. Tak było z osobistą księgą stylu, do której częściowo zainspirował mnie tekst u Basi, mojej scrapbookingowej guru.
Osobista księga stylu – skąd ten pomysł?
Jesień – to moja ulubiona pora roku jeśli chodzi o ubiór, nie tylko mam wówczas ochotę na ciekawe zestawienia, ale też uwielbiam ciepłe swetry, szaliki, łączenie lekkich materiałów z tymi cięższymi, stonowane kolory, ciekawe faktury tkanin. Ta pora roku wydaje mi się najwdzięczniejszą dla fanów mody – bo jesienią można nosić wszystko, od letnich sukienek, po zimowe futra. Każdy rodzaj odzieży będzie pasował, a łącząc je ze sobą można z łatwością uzyskać spektakularne efekty wizualne. Nic, tylko próbować! Na dodatek w tym roku moja motywacja do dbałości o ubiór była zdwojona – skoro muszę się zmagać ze starymi problemami, postanowiłam polepszyć sobie nastrój wymyślając ciekawe zestawienia ubrań, tak aby każde spojrzenie w lustro mimo wszystko było źródłem niczego więcej jak radości i satysfakcji 😉 Zaczęłam więc rozglądać się za magazynami o modzie, częściej zaglądałam na Pinteresta, ale czułam niedosyt. Chciałam, aby cały proces kreowania stylu był polem do zabawy dla mojej kreatywności. Tymczasem wertowanie gazet czy klikanie obrazków w internecie w żadnym wypadku nie mogą uchodzić za zajęcia kreatywne. W końcu pomyślałam – a gdyby tak pomysły zbierać w formie papierowej, a nie elektronicznej? Gdyby stworzyć osobistą księgę stylu i w formie kolaży utrwalać modowe inspiracje? Chociaż serwery Pinteresta zdają się być niezawodne, to taka osobista księga stylu wydaje mi się znacznie trwalszym miejscem do przechowywania pomysłów. A ileż zabawy z jej tworzeniem…! [row][column width=”6″] [/column][column width=”6″]OSOBISTA KSIĘGA STYLU
Potrzebujesz:
- zeszyt w większym formacie (A5 będzie za mały)
- klej i nożyczki
- kolorowe taśmy klejące
- kolorowe długopisy, flamastry, cienkopisy, kredki, zakreślacze i co tam jeszcze znajdziesz w sklepie papierniczym
- magazyny o modzie, katalogi ze sklepów odzieżowych, broszury reklamowe centrów handlowych.[/column][/row]
6