Top
Blogowigilia 2015
… ani wszyscy nie muszą znać Ciebie. Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej Ci się będzie żyło. Kojarzysz to uczucie moralnego obowiązku, aby wyjść do ludzi, przedstawić się im, poznać ich lepiej? Z różnych powodów: a to, bo nadarza się okazja, a to, bo być może coś Was łączy, a to, bo może Ci coś załatwić. I z tego wszystkiego wychodzisz ze swojej strefy komfortu, aby ostatecznie stwierdzić, że bardzo dobrze Ci się żyje w jej obrębie. Ten obowiązek często pojawia się, gdy zaczynasz działać ze swoim biznesem, dostajesz pracę w nowej branży albo… prowadzisz bloga. Zaczynasz postrzegać ludzi zajmujących się tą samą tematyką, co Ty, jako wartych zainteresowania i to na tyle, aby zdobyć się na krok ku zapoznaniu się z nimi. I bardzo dobrze! I chwała Ci za to! Trzeba się otwierać, trzeba próbować nawiązywać nowe kontakty i to nie ze względu na potencjalne korzyści, ale dla samej przyjemności obcowania z kimś nowym, z kimś fajnym. O ile fajnym jest, ale o tym za chwilę. Też znam to uczucie i od dłuższego czasu staram się otwierać na ludzi. Raz, że łączy nas ta sama pasja, a dwa, że jestem towarzyska i ciekawa świata, ciekawa ludzi właśnie. Bardzo lubię poznawać nowe osoby, o ile faktycznie mamy o czym rozmawiać. Ale wiadomo, ryzyk-fizyk, na dwoje babka wróżyła i zawsze może się trafić ktoś z kompletnie innej bajki, z którym nawet krótka pogawędka okaże się towarzyską katorgą. Shit happens. No więc wychodzę ze swojej strefy komfortu, wypływam na nieznane wody, na których towarzyszy mi jak dotąd wąskie grono już znanych (i bardzo przeze mnie lubianych <3) osób. Wypływam jednak ku nowym twarzom, nowym pogawędkom, nowym znajomościom. Pełna nadziei, że gdzieś na „branżowym” bezkresie czeka jeszcze wiele wartych zapoznania się dusz. Nim jednak trafię na którąkolwiek z nich, moja motywacja rozbija się o kolejne spotkania i imprezy, które absolutnie niczego ciekawego nie wnoszą. Poza wnioskami, że dalej płynąć nie warto. I tak sobie myślę, że chyba już nie będę próbować. Kolejne rozczarowania mogą mnie tylko bardziej zniechęcić, więc wolę chyba czekać na cudowne objawienie, które zmieni sposób widzenia przeze mnie branży. W tym czasie będę po prostu robić swoje, czyli to co lubię, dzieląc czas z osobami, które poznałam do tej pory i z którymi czas spędzać bardzo lubię 🙂 Więc jeśli jesteś w podobnej sytuacji i czujesz, że nie masz ochoty po raz kolejny przekonywać się, że ludzie do których próbujesz dotrzeć wcale nie chcą być osiągalni, ba, robią wszystko aby pozostać poza wszelkim zasięgiem, to przestań się starać. Zignoruj to poczucie moralnego obowiązku i spędzaj czas w taki sposób i z takimi ludźmi, z którymi czujesz się najlepiej. Za jakiś czas możesz ponowić próbę wypłynięcia na szerokie towarzyskie wody, poza strefę komfortu, ale póki co ciesz się nią i czerp z niej jak najwięcej 🙂 Nic się nie stanie, jeśli morze ciekawych znajomości (o ile takie istnieje) jeszcze trochę na Ciebie poczeka. Poniżej kilka zdjęć z wczorajszej Blogowigilii, a raczej tego, co działo się przed nią 🙂 I tak, zdjęcia nawiązują do tekstu 😉 @Love2Work @Tekstualna Blogowigilia 2015 Blogowigilia 2015 Blogowigilia 2015 Blogowigilia 2015 Blogowigilia 2015 Blogowigilia 2015