Top

Można by pomyśleć, że bistro Knödel, które wiosną tego roku otwarto na ulicy Wajdeloty w Gdańsku Wrzeszczu, to raj dla smakoszy polskich klusek i piekło dla bezglutenowców. W rzeczywistości nie jest tak do końca ani jednym, ani drugim. Czym więc jest rzeczony Knödel?

Może zacznijmy od początku. Będąc z Lubym w trasie po mieście, załatwiając milion rzeczy przed wyjazdem, w końcu dopadł nas głód. Chciałam jednak pójść w nowe miejsce, tak aby nie być wykluczoną z większości rozmów znajomych, gdy wchodzi temat trójmiejskich knajp 😉 (zwykle jestem w tym względzie bardzo zacofana i jako “nowy” lokal nadal postrzegam Surfa na Garncarskiej ;( ). Smartfon poszedł w ruch, wyszukiwanie szło nam nieco opornie, ale gdzieś in the back of my mind miałam myśl, że coś fajnego otworzyło się jakiś czas temu przy ul. Wajdeloty. A ponieważ zrewitalizowane rondo w centrum Dolnego Wrzeszcza już dawno zdobyło moje serce, nie wahałam się długo, aby skorzystać z kolejnej okazji przespacerowania się po tej okolicy. I faktycznie, gdy trafiliśmy na miejsce, bardzo szybko skojarzyłam, o jakiej knajpie słyszałam – był to właśnie Knödel.

150723_knodel6Pierwsze, co pomyślałam po wejściu do środka, to że klaustrofobicy mogą się w nim poczuć lekko nieswojo 😉 Jednak po szybkim (w tym przypadku bardzo szybkim!) wzrokowym zbadaniu całego wnętrza, przestała mi przeszkadzać ograniczona przestrzeń, ponieważ niezmiernie przypadł mi do gustu sposób jej zagospodarowania. Przede wszystkim ogromny plus za ławę barową zamocowaną przy ogromnym oknie wychodzącym na ulicę. Uwielbiam takie miejscówki! Może Wajdeloty nie tętni życiem tak jak londyńskie Notting Hill, ale w bardzo podobnym usytuowaniu rozkoszowaliśmy się niegdyś z Lubym aromatyczną kawunią ze Starbunia, obserwując zabieganych londyńczyków. Mój zmysł obserwatora ma z takiej pozycji idealny podgląd na otoczenie, więc jestem tym bardziej usatysfakcjonowana posiłkiem 😉

Przejdźmy więc do sedna, a zatem do wspomnianego posiłku. Jak wskazuje nazwa, w Knödlu wykorzystuje się mąkę na różne sposoby, czyli do masowej produkcji klusek, kluseczek i makaronów. Tutaj następny plus, że właściciele nie otworzyli kolejnej lansiarskiej burgerowni, tylko postanowili serwować coś nowego, a raczej tradycyjnego, ale w nowoczesnym wydaniu 🙂 Bo nowoczesności odmówić im nie można, pierwszy raz jadłam kluski z sosem a’la Carbonara – z mielonym były, ze schabowym też, z cebulką owszem, ale po włosku to klusek jeszcze nie zasmakowałam! Oczywiście, wybrana przeze mnie pozycja to jedna z tych “nudniejszych” w całym menu, więc żądni eksperymentów na pewno nie odejdą od kasy zawiedzeni. Luby tymczasem postawił na makaron i tutaj wybór niestety okazał się nietrafiony 😉 Chyba pierwszy raz zdarzyło się, aby Luby czegoś nie dojadł, ba, żeby coś po prostu przestał jeść, nie mogąc przebrnąć dalej. Wszystko to za sprawą nieodgadnionej przyprawy, która tak drażniła mu kubki smakowe, że po prostu spasował 😉 Jego wybór był naprawdę egzotyczny (zdecydował się na makaron z wołowiną, warzywami, migdałami i czerwonym curry, które “obwiniamy” za niemożność Lubego do skończenia posiłku), a jak wiadomo egzotyka to taka ruletka, czasem się poszczęści, innym razem tylko płacz, ból i zgrzytanie zębów… Nie wspominając o innych przypadłościach 😉 Na szczęście obyło się bez większych tragedii, podzieliłam się z nim moimi kluseczkami i Knödla ostatecznie opuściliśmy dość najedzeni 🙂

150723_knodel4

150723_knodel3

Na korzyść tego bistro na pewno przemawiają ceny – no dobra, barek mleczny wyjdzie taniej (w sumie zależy jeszcze, jaki!), ale na tle innych knajpek Knödel naprawdę nie zedrze z nas zbyt dużo. Ci, którzy chcą egzotyki, muszą się liczyć z wydatkiem ok. 25zł, ale wielbiciele klusek nie zapłacą za dużą porcję jedzenia więcej niż 17zł.

Ustaliliśmy już, że bistro nie serwuje zwyczajnych klusek, tylko podaje je w nowoczesnej odsłonie, ale co z tymi bezglutenowcami, o których również wspomniałam we wstępie? No więc spieszę im z informacją, że według zapisu w menu, makaron bezglutenowy jest u nich jak najbardziej osiągalny, więc co bardziej wrażliwsi mogą śmiało się do tego bistro wybrać. Klusek w wersji bezglutenowej raczej nie doświadczą, no ale wybór dań z włoską pastą powinien być co najmniej satysfakcjonujący.

150723_knodel5

150723_knodel1

Podsumowując, Knödel pochwalić się może świetną lokalizacją, aranżacją niedużego wnętrza i bogatym menu. Fajnie było spróbować niemalże babcinych klusek we włoskim wydaniu, ale nie sądzę, abym to malutkie bistro przy ul. Wajdeloty wpisała na moją listę miejsc, do których wracać będę często 😉 Absolutnie nie żałuję podjętej próby, ale kluski to chyba po prostu nie moja bajka 🙂 (za dużo węgli :>) Może wybiorę się tutaj ponownie, aby posmakować makaronu (innego niż ten wybrany przez Lubego ;)) i wtedy moje zdanie się odmieni, kto wie. Na tę chwilę mogę Wam polecić Knödla jako ciekawy przerywnik w codziennej “diecie”, a czy będzie to dla Was niebo czy piekło to zależy już od upodobań Waszego podniebienia 😉