
Puszyste naleśniki śniadaniowe
Przy okazji publikacji kolejnych przepisów, stale powtarzam, że uwielbiam proste i lekkie dania. Dlatego pochwaliłam się Wam przepisem na najprostsze ciasto świata czy sałatkę z pęczakiem i pomidorami. Dobra potrawa lub deser według mnie musi być łatwa w przygotowaniu, bo to wszystko składa się na jej „dobrą jakość”. Dzisiaj mam więc dla Was banalnie łatwy przepis na bardzo smaczne puszyste naleśniki. Oczywiście w wersji fit, ale standardowo zachęcam do wszelkich własnych modyfikacji 🙂
Potrzebujesz:
- pół szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej,
- 400g (1 duże opakowanie) jogurtu naturalnego, może być typu bałkańskiego (może być też light, wedle uznania),
- 1 jajko,
- 2-3 łyżki oliwy z oliwek,
- pół łyżeczki proszku do pieczenia,
- pół łyżeczki sody oczyszczonej,
- maliny lub inne świeże owoce sezonowe (osobiście próbowałam też bananów, truskawek i borówek amerykańskich, ale maliny pasowały mi najbardziej:)).
Dodatkowo: olej do smażenia, teflonowa patelnia (np. specjalna do smażenia naleśników), cukier puder.
Przygotowanie:
- Odmierz połowę opakowania jogurtu naturalnego (200g), a następnie połącz go z pozostałymi składnikami w misce i wymieszaj trzepaczką do uzyskania w miarę gładkiej masy (ze względu na użycie mąki pełnoziarnistej nie będzie idealnie gładka).
- Rozgrzej olej na patelni. Ciasto dozuj według uznania – twórz mniejsze placuszki lub większe (masy starczy na 4-5 małych naleśników lub 3 duże).
- Smaż naleśniki po kilka minut na każdej stronie, delikatnie przewracaj je łopatką do naleśników. Jeśli używasz mąki pełnoziarnistej, ciasto może się łatwo „drzeć”, więc należy je przewracać bardzo delikatnie.
- Usmażone naleśniki przełóż na talerz, polej pozostałą częścią jogurtu naturalnego i posyp cukrem pudrem oraz malinami lub innymi wybranymi owocami.


Naleśniki robi się błyskawicznie i równie szybko zjada 😉 Przedstawiony przepis jest przeznaczony na śniadanie dla jednej osoby – specjalnie tak go skomponowałam, bo przeważnie (póki co) śniadanie przyrządzam tylko sobie, więc zależy mi na przepisach stworzonych z myślą o pojedynczej porcji. Chociaż muszę przyznać, że naleśniki są bardzo sycące i zwykle jeden zostawiam sobie na później (spokojnie można go przechować w lodówce nawet na następny dzień). Polecam wypróbować, myślę że nawet będąc na diecie nie można tego uznać za grzech ciężki, bo zadbałam o to, aby składniki były zdrowe i lekkie (mąka pszenna pełnoziarnista to mój hit kulinarny <3). Smacznego, łasuchy 🙂