Top

To miała być porządna relacja, opatrzona licznymi uwagami i spostrzeżeniami, jakie pojawiły się w mojej głowie podczas trzeciej już edycji See Bloggers. Ale w międzyczasie swój tekst opublikował MrCichy, a na Facebook’u pojawił się status Marcina Michno i chyba nie mam nic do dodania. Poniekąd zgadzam się też z Jasonem, który odniósł się do zarzutów tych dwóch pierwszych i dał mi nieco inny kąt widzenia na całą sprawę (początkowo czytając tekst MrCichego miałam ochotę krzyczeć “Ja też, ja też tak myślę! Moje słowa!”). Postanowiłam więc nie kontynuować tego wątku, bo wszystko zostało już powiedziane, wszyscy widzieli, że impreza była jednym wielkim product placement’em, ja jednak miałam to szczęście, że nie brałam udziału w żadnych z warsztatów z markami, raczej unikałam tego targowiska firm i skupiałam się tylko i wyłącznie na prelekcjach, które naprawdę były DOBRE. Takie DOBRE, rozumiecie?

A skoro wszystko w dyskusji na temat tej edycji See Bloggers zostało już powiedziane (i napisane), to dodam od siebie tylko tyle, że wróciłam z Gdyni w pełni naładowana i zmotywowana do dalszej pracy nad moim ananasem. Akurat dzisiaj przypada rok, odkąd uruchomiłam tego bloga, nie mogę go nazwać pierwszym, ale na pewno jest to pierwszy taki truly mój, taki, którego nie wstydzę się nikomu pokazać, nad którym pracuję i który nie jest dla mnie tylko zabawą, ale też obowiązkiem – w pozytywnym tego słowa znaczeniu, czyli że czuję się odpowiedzialna za to, co tu publikuję, za to, aby teksty pojawiały się regularnie, aby były ciekawe (na równi z prawdziwymi, oczywiście) i aby ludzie tutaj zaglądający nie zamykali okienka ze znudzenia. Mam nadzieję, że chociaż trochę mi się to udawało do tej pory, a przede mną kolejne wyzwania i kolejne zmiany, a wszystko to dzięki dwudniowej konferencji, na której wszyscy wciąż powtarzali, że trzeba nad blogiem pracować w każdej płaszczyźnie – pisanej, wizualnej, social-mediowej… No to będę pracować, promise! 🙂

Oczywiście, rozmyślanie o nowych wyzwaniach i planowanie ich w głowie bywa męczące, więc niezwykle ochoczo udałam się na imprezę wieczorną See Bloggers, na której bez ogródek mogę powiedzieć, że po prostu wymiatałyśmy. My, czyli Monia i Basia (Zrób to, no!), Emilka (Love 2 Work) i oczywiście Justyna Flow Mummy) plus ja. Tańce i hulańce z Wami to czysta przyjemność 🙂

Nie zmieściłam się w limicie “kilku słów” (czy kogoś to dziwi?!), ale teraz zostawiam Was już tylko ze zdjęciami. Tymczasem polecam śledzić moje kanały w social media, bo na dniach nastąpią spore zmiany 🙂 Klikajcie: FacebookInstagramTwitter i na snapie @haniape. Elo!

IMG_2809IMG_2762IMG_2766IMG_2821IMG_2825 IMG_2829 IMG_2849 IMG_2851 IMG_2855 IMG_2861 IMG_2870 IMG_2878